Industria Kielce rusza po odzyskanie pucharu. W środę „mecz-widmo”

Klub ze stolicy Świętokrzyskiego jest najbardziej utytułowanym w historii tych rozgrywek. Ma 17 triumfów na koncie. W poprzednim sezonie jego rewelacyjną serię dwunastu kolejnych zwycięstw przerwała Orlen Wisła Płock.

– W tym sezonie chcemy zdobyć trzy tytuły. Nie patrzymy, czy mamy coś do odebrania. Poprzedni sezon jest już przeszłością. Nigdy nie odpuszczamy – mówi Tomasz Gębala, rozgrywający kieleckiego zespołu.

Droga Industrii Kielce do finału będzie wiodła przez Kwidzyn. MMTS zajmuje dziewiąte miejsce w PGNiG Superlidze. W poprzednich dwóch rundach Pucharu Polski wyeliminował Energę MKS Kalisz i Chrobrego Głogów.

– Tutaj masz tylko jeden mecz. Nie ma miejsca na kalkulacje. Każda akcja będzie mieć swoją wagę. Musimy zaapelować do zawodników, aby brali odpowiedzialność za swoje zagrania. Każdy błąd może się zemścić i napędzić przeciwnika – przekonuje Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.

– To spotkanie z innym napięciem. Musimy być gotowi mentalnie. Czeka nas długa podróż, ale jedziemy we wtorek, więc będzie czas na odpoczynek. Drużyna Bartka Jaszki gra bardzo dobrze w domu. Grają równo, punktują w lidze. Zaliczyli wpadkę w Płocku, gdzie wysoko przegrali. Mają dobrą atmosferę w zespole. Na pewno przed swoimi kibicami są bardziej brawurowi – tłumaczy asystent Tałanta Dujszebajewa.

Środowe spotkanie w Kwidzynie rozpocznie się o godz. 18. MMTS nie planuje przeprowadzenia internetowej transmisji. Związek Piłki Ręcznej w Polsce również nie zabezpieczył tego elementu. W drugiej parze Orlen Wisła Płock zagra z Azotami Puławy.