SPORT
[III liga] Rezerwy Korony tracą trzy punkty w… trzy minuty. KSZO, Wisła i ŁKS z porażkami
W weekend odbyła się 34. kolejka III ligi. Korona II Kielce mimo iż prowadziła niemal przez cały mecz, straciła komplet punktów w końcówce spotkania. Pozostałe drużyny ze Świętokrzyskiego solidarnie przegrały swoje spotkania.
ŁKS Probudex Łagów – Sokół Sieniawa 0:1 (0:0)
Bramki: Oziębło 62
ŁKS: Banach – Szałas, Krzeszowski, Rogala, Ślefarski – Baran (66’ Mójta), Biesiada (66’ Borowiak), Mydlarz, Rogoziński (66’ Kapsa), Imiela (81’ Gierczak) – Szymański.
Sokół: Zając – Skała (66’ Grasza), Kapuściński, Drelich, Lis – Jędryas (66’ King), Ochał, Purcha, Majda, Oziębło (81’ Więcek) - Mazurek.
Pierwsza faza pojedynku była bardzo wyrównana. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, a jedynym zagrożeniem w początkowych minutach była akcja Łukasza Mazurka. Napastnik Sokoła był kilka metrów od bramki ŁKS-u i oddał strzał, który jednak został zablokowany przez obrońców.
Gospodarze pierwszą szansę stworzyli w 19. minucie, gdy mocny strzał z rzutu wolnego z boku pola karnego oddał Filip Rogoziński. Bramkarz Sokoła Mateusz Zając był jednak na posterunku i wypiąstkował futbolówkę.
Chwilę później dobrze na prawej stronie pokazał się Dawid Szałas. Oddał on strzał, jednak tylko w boczną siatkę.
W 26. minucie goście byli bardzo blisko uzyskania prowadzenia. Po wyrzucie z autu i podaniu w pole karne, w dobrej sytuacji znalazł się kapitan Sokoła Patryk Kapuściński. Oddał on mocny strzał, który zatrzymał się na poprzeczce bramki łagowian.
Kilka minut później ponownie atakowali przyjezdni. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Jarosława Lisa, w polu karnym było bardzo dużo zamieszania, ostatecznie jednak piłkę wyekspediowali obrońcy ŁKS-u.
W końcówce pierwszej połowy żadna z drużyn nie była już w stanie w znaczący sposób zagrozić przeciwnikowi i po 45. minutach na tablicy wyników widniał remis 0:0.
Trzy minuty po rozpoczęciu drugiej odsłony goście mieli rzut rożny, po którym piłka powędrowała na głowę Damiana Skały. Ten oddał strzał, a piłka trafiła w rękę stojącego w polu karnym obrońcy łagowian i sędzia podyktował „jedenastkę”. Do futbolówki podszedł Bartłomiej Purcha i fatalnie przestrzelił, posyłając ją ponad bramką Banacha.
W 62. minucie zawodnicy z Sieniawy wreszcie dopięli swego i wyszli na prowadzenie. Na około 20. metrze od bramki łagowian, znalazł się Paweł Oziębło i oddał mierzony strzał lewą nogą, który wylądował w siatce Huberta Banacha.
Na około kwadrans przed końcem bardzo ładną akcję kombinacyjną rozegrali podopieczni Ireneusza Pietrzykowskiego. Dużo miejsca w polu karnym miał Jakub Borowiak, ale jego techniczny strzał minął słupek bramki Mateusza Zająca.
W 86. minucie kolejną szansę do wyrównania mieli zawodnicy z Łagowa. Strzał Szczepana Krzeszowskiego z okolic pola karnego okazał się niecelny.
W końcówce swoją szansę mieli jeszcze goście, jednak Łukasz Mazurek nie zdołał z bliska pokonać bramkarza ŁKS-u.
Łagowianie z dorobkiem 47 punktów zajmują dziesiąte miejsce w lidze.
Korona II Kielce – Jutrzenka Giebułtów 2:2 (2:0)
Bramki: P. Lisowski 3, Piróg 16 – Kubiak 88, Zawadzki 90+1
Korona II: Zapytowski – Więckowski (46’ R. Turek), Dziubek, Seweryś, Bujak – Zawadzki (58’ Prętnik), P. Lisowski (89’ Jopkiewicz), Petrović, Bielka (66’ Kordas), Rybus – Piróg (58’ Zawadzki)
Jutrzenka: Maciejowski – Serafin (46’ Ceglarz), M. Jeż (46’ Iwanicki), Kowalski (65’ Kozicki), Litewka – Zeszczuk (46’ Kubiak), B. Jeż (46’ Silczuk), Śląski, Kaczor, Majcherczyk – Zawadzki
Bardzo szybko prowadzenie w tym meczu uzyskali kielczanie. Już w drugiej minucie faulowany w polu karnym był Zvonimir Petrović, a kilkadziesiąt sekund później rzut karny wykorzystał Piotr Lisowski.
Chwilę po upływie kwadransa Korona powiększyła swoją przewagę. Rzut rożny spowodował sporo zamieszania w polu karnym Jutrzenki, tam najlepiej spisał się Artur Piróg, który strzałem z powietrza pokonał bramkarza gości.
W kolejnej fazie meczu to podopieczni Marka Mierzwy nadal byli stroną przeważającą, kilka razy próbowali atakować, jednak tym razem bez efektów w postaci gola.
W 33. minucie kielczanie byli bardzo blisko zdobycia kolejnego gola. Bramkarz Mateusz Maciejowski wyszedł dość daleko od swojej bramki i stracił piłkę na rzecz Artura Piróga. Napastnik nie zdążył jednak dobiec do piłki, która zmierzała w światło bramki, gdyż w ostatniej chwili wybił ją obrońca Jutrzenki.
W doliczonym czasie gry pierwszej połowy fatalny błąd popełnił obrońca Jutrzenki Łukasz Kowalski i w sytuacji sam na sam znalazł się Artur Piróg. 21-latek miał jeszcze możliwość odegrania do Adriana Bielki, jednak zbyt długo zwlekał i oddał strzał wprost w bramkarza. Po 45. minutach kielczanie prowadzili więc 2:0.
Drugą odsłonę z dużym animuszem rozpoczęli goście. W przerwie trener giebułtowian Piotr Powroźnik dokonał aż czterech zmian, które zaczęły przynosić efekty na boisku. Dość powiedzieć, że w 52. minucie Jutrzenka oddała pierwszy celny strzał – z woleja uderzał Michał Śląski, ale na posterunku był Marceli Zapytowski.
Goście w kolejnych minutach radzili sobie zdecydowanie lepiej niż w pierwszej części gry. Na około 20 minut przed końcem po strzale zza pola karnego poprzeczkę obił jeden z zawodników Jutrzenki.
W 76. minucie kielczanie wreszcie przeprowadzili dobrą akcję ofensywną. Po zagraniu z prawej strony od Radosława Turka piłkę przed polem karnym przyjął Kornel Kordas i oddał strzał, który bramkarz gości z trudem zbił na poprzeczkę. Chwilę później defensywa gości zażegnała niebezpieczeństwo.
W ciągu kilku kolejnych minut dwie świetne szanse na gola mieli podopieczni Marka Mierzwy. Najpierw w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Jakub Konstantyn, ale nie udało mu się pokonać Maciejewskiego. Później Kornel Kordas był niepilnowany w polu karnym, lecz jego uderzenie minęło bramkę gości.
W 88. minucie giebułtowianie wreszcie dopięli swego i zdobyli kontaktową bramkę. Dośrodkowanie z rzutu rożnego strzałem głową zakończył Mateusz Kubiak.
W pierwszej minucie doliczonego czasu gry Jutrzenka sensacyjnie doprowadziła do wyrównania. Z rzutu wolnego niedaleko linii końcowej uderzał Dominik Zawadzki i trafił obok bliższego słupka Marceliego Zapytowskiego.
Mecz zakończył się remisem 2:2.
Kielczanie mają 31 punktów i plasują się na 19. miejscu w lidze.
Chełmianka Chełm – KSZO Ostrowiec Św. 2:0 (1:0)
Bramki: Budzyński 38, Myśliwiecki 61
Chełmianka: Ciołek – Brzozowski, Mazurek, Budzyński, Wołos – Grądz (88′ Sąsiadek), Bednara (68′ Kanarek), Brzyski, Prytuliak (83′ Giletycz) – Myśliwiecki, Bonin
KSZO: Lipiec – Głaz (63′ Smuczyński), Zając (63′ Majewski), Mężyk, M. Kaczmarek (63′ Paluch) – Pawlik (63′ Szydłowski), Bayramov, Zaklika (79′ P. Kaczmarek), Partyka, Nowak – Stanisławski
Początkowe fragmenty należały do zawodników KSZO, którzy kilkukrotnie próbowali zagrozić bramce Chełamianki. Swoje szanse mieli między innymi Konrad Zaklika, Damian Mężyk i Szymon Stanisławski. Te okazje nie przełożyły się jednak na zdobycz bramkową.
Wynik w 38. minucie otworzyli za to gospodarze. Po dośrodkowaniu w pole karne przez Tomasza Brzyskiego gola zdobył Michał Budzyński i do przerwy gospodarze prowadzili 1:0.
Pierwszą groźną okazję w drugiej odsłonie stworzyli zawodnicy z Chełma i od razu zakończyła się ona golem. Autorem trafienia z 61. minuty był Paweł Myśliwiecki.
KSZO próbował odrobić straty jednak m.in. dwie sytuacje sam na sam Michała Palucha, nie zostały wykorzystane i ostatecznie ostrowczanie musieli uznać wyższość rywali.
KSZO ma w dorobku 47 punktów i zajmuje ósmą lokatę w tabeli III ligi.
Wisła Sandomierz – Stal Stalowa Wola 0:3 (0:0)
Bramki: Wiktoruk 47, Mroziński 50, Waszkiewicz 52 (k.)
Wisła Sandomierz: Jurewicz – Sudy, Tyl, Siedlewski, Matuszewski, Pieniążek, Spring, Zawiślak, Stańczyk, Chmielowiec, Taranek.
Stal Stalowa Wola: Wietecha – Waszkiewicz (75′ Conde), Khorolskyi, Hudzik (81′ Pietrzyk), Sobotka, Wojtak (81′ Lebioda), Zięba (66′ Stępniowski), Wiktoruk, Mroziński, Jopek, Grabarz (66′ Płonka)
Pierwsza połowa przyniosła sporo emocji i okazji strzeleckich z obu stron. Już w 13. minucie gola dla Stali zdobył Piotr Mroziński, ale sędzia nie uznał tego trafienia, ponieważ zawodnik gości był na pozycji spalonej.
Wisła również zagroziła bramce przyjezdnych, ale bramkarz Tomasz Wietecha był na posterunku i nie dał się pokonać.
W końcówce Szymon Grabarz zdobył gola dla Stali, ale ponownie został odgwizdany spalony.
Początek drugiej połowy był piorunujący w wykonaniu gości. W ciągu pięciu minut zdobyli oni trzy gole. Najpierw pięknym strzałem popisał się Bartosz Wiktoruk, później trafienie zaliczył Piotr Mroziński, a dzieła dokończył w 52. minucie Adam Waszkiewicz, który wykorzystał rzut karny.
Po takich ciosach Wisła się już nie podniosła i do końca spotkania Stall kontrolowała przebieg spotkania. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 0:3.
Sandomierzanie mają w dorobku 47 punktów i plasują się na 11. pozycji w III lidze.
W 35. kolejce KSZO zagra na własnym stadionie z Wisłoką Dębica, a Korona Kielce podejmie Podhale Nowy Targ. ŁKS Łagów zmierzy się na wyjeździe z Orlętami Radzyń Podlaski. Wisła Sandomierz w tej kolejce pauzuje.
źródło: własne, serwiskszo.pl, stal1938.pl