SPORT
Golański: Korona musi szybko wrócić do normalności, bo jej nie ma
– Wszystko jest już pozmiatane. Klub musi szybko wrócić do normalności, bo jej nie ma – mówi Paweł Golański, były wieloletni piłkarz Korony Kielce, o obecnej sytuacji "żółto-czerwonych".
Jedenaście punktów straty do bezpiecznego miejsca i tylko dwanaście do zdobycia. Już w najbliższy piątek Korona Kielce może stracić szanse na utrzymanie w PKO Ekstraklasie.
– Mamy cztery spotkania do końca, ale losy Korony są już przesądzone. Nie będzie walki o bezpieczne miejsca do końca. Klub od spadku może uratować cud, ale w ten już chyba nikt nie wierzy – przekonuje Paweł Golański.
Zbliża się czas rozliczeń. O pierwsze analizy można pokusić się już teraz. Były kapitan "żółto-czerwonych", podobnie jak wielu innych ekspertów, nie ma problemów ze wskazaniem głównych przyczyn obecnego stanu rzeczy.
– Przede wszystkim polityka transferowa, którą stosował trener Gino Lettieri. Dostał zbyt dużą władze, przy tym miał za dużą wiarę w swoją nieomylność. Klub sprowadził wielu piłkarzy, którzy nie gwarantowali jakości piłkarskiej. Jej brak można nadrobić charakterem, ale pod tym względem też było kilka niewypałów. Finalnie dało to nienajlepszy efekt. To jest największy grzech Korony – wyjaśnia były reprezentant Polski.
W tym roku z najwyższą klasą rozgrywkową pożegnają się dwa bliskie sercu Pawła Golańskiego kluby. Pewny spadku jest już ŁKS, którego jest wychowankiem. W Łodzi degradacja nie powinna wpłynąć na zmianę realizowanego projektu. W Kielcach jest olbrzymia niepewność o jutro.
– Myślę, że ŁKS ma plan. Osoby, które zarządzają klubem już przed sezonem mówiły, że jeśli będzie spadek, to nic się nie stanie. Nie podobało mi się takie podejście w tamtym momencie, bo było trochę dziwne. Jeśli chodzi o Koronę, mam nadzieję, że w klubie zostaną osoby, którym jego dobro leży na sercu. Mówię tutaj o największych sponsorach, czyli Suzuki i Lewiatanie. Poznałem ich prezesów i wiem, ile dla nich znaczy ta drużyna. Chciałbym, aby ten klub miał możliwość powrotu do korzeni, aby były w nim tylko osoby, które są z nim mocno związane emocjonalnie – tłumaczy były obrońca.
– Cała sytuacja jest niejasna. Teraz możemy się tylko zastanawiać, co będzie. Na razie brakuje jasnej informacji od właścicieli. Oczywiście, czytałem wasz wywiad z prezesem Zającem, w którym zapewniał, że rodzina Hundsdorferów zostanie z klubem. Pytanie, czy to jest prawdą. Jeśli tak, to jaki jest ich pomysł. Przez ostatnie pół roku obserwowaliśmy unikanie odpowiedzialności. To było dziwne. Być może spodziewali się czegoś innego, mieli inne priorytety. Zabrakło też ich zaangażowania. Myśleli, że ciągle jest czas, aby odmienić sytuację. Decyzje, które miały coś zmienić były błędne. Polak mądry po szkodzie. Teraz wszystko jest już pozmiatane. Klub musi szybko wrócić do normalności, bo jej nie ma – kwituje Paweł Golański.