SPORT
Furmanek: Pomalutku do przodu. Mam nadzieję, że karuzela nieco przyspieszy
Katarzyna Furmanek, kielecka nadzieja olimpijska, zrobiła kolejny krok w kierunku uzyskania minimum. W niedzielnym 12. Memoriale Zdzisława Furmanka posłała młot na odległość 71.27 m. – To nie jest zły wynik – przyznała ubiegłoroczna mistrzyni Polski.
Zmagania w Kielcach wygrała Joanna Fiodorow, która przerzuciła o dwa centymetry minimum olimpijskie. Uzyskała 72.52. Katarzyna Furmanek była zadowolona ze swojego występu.
– Długo wkręcam się w sezon. W marcu rzucałam 66 metrów. Teraz już 71. Jestem szczęśliwa. Pomalutku do przodu. Chociaż mam nadzieję, że ta karuzela nieco przyspieszy. Jestem zdrowa i to jest najważniejsze – wyjaśniała.
– To jest przyzwoity wynik. Pierwszy rewelacyjny uzyskany przez Kasię na memoriale poświęconym jej dziadkowi. Zawsze start tutaj był dla niej stresujący. To trzecie zawody w sezonie i trzeci najlepszy wynik. Za każdym razem poprawia się o około metr. Wszystko idzie w dobrym kierunku – tłumaczył Grzegorz Furmanek, prezes i trener Kieleckiego Klubu Lekkoatletycznego.
Uzyskanie minimum olimpijskiego nie oznacza jednak wyjazdu do Tokio. Polska wyśle do Japonii trzy zawodniczki, a stawka jest bardzo mocna. W niedzielę w Splicie dobre otwarcie sezonu zaliczyła Malwina Kopron, która uzyskała 72.82. Wyprzedziła Anitę Włodarczyk (72.37). Dla dwukrotnej złotej medalistki olimpijskiej była to pierwsza porażka ze swoją rodaczką od 13 lat.
– Decydujące będą medale mistrzostw Polski, które odbędą się pod koniec czerwca; oraz dyspozycja startowa, czyli kto jakie wyniki uzyskuje w przekroju całego sezonu. O wszystkim zdecyduje zarząd PZLA. Jako ojciec i trener wierzę, że w trójce znajdzie się Kasia – przyznał Grzegorz Furmanek.
Kielecka młociarka powalczy o uzyskanie minimum w sobotę, 15 maja w Chorzowie.