SPORT
Filip Ivić może nie zagrać w finale Pucharu Polski
Filip Ivić, bramkarz PGE VIVE, znowu ma problemy z łokciem. Chorwat najprawdopodobniej nie będzie mógł zagrać w niedzielnym finale Pucharu Polski z Azotami Puławy.
Ivić na początku marcu musiał poddać się zabiegowi "czyszczenia" kostnych narośli w stawie łokciowym. Po rehabilitacji wydawało się, że wszystko wróciło do normy, ale 26-latek kilka dni temu ponownie zaczął odczuwać ból, który wykluczył go z ćwierćfinałowych potyczek PGNiG Superligi z Energą MKS-em Kalisz.
Powrót Chorwata szykowany był na niedzielny finał Pucharu Polski z Azotami. Jego występ w tym spotkaniu stoi jednak pod dużym znakiem zapytania. We wtorkowym rewanżu z zespołem z Kalisza cały mecz w kieleckiej bramce rozegrał szesnastoletni Miłosz Wałach.
- Nie wiemy jeszcze czy Filip będzie mógł zagrać w niedzielę. W sytuacji, w której mieliśmy czternaście bramek przewagi z pierwszego ćwierćfinału, nie chcieliśmy ryzykować. Bardzo się cieszę, że Miłosz dostał kolejne sześćdziesiąt minut doświadczenia, a Sławek mógł spokojnie odpocząć i będzie w stanie zagrać na sto procent w Pucharze Polski - mówił trener PGE VIVE, Tałant Dujszebajew.
Na najbliższy pojedynek gotowy powinien być już Marko Mamić, który ostatnio miał problemy z kolanem. Kto wie, jeśli nie będzie żadnych komplikacji, to do kadry meczowej "żółto-biało-niebieskich" może wrócić Krzysztof Lijewski.
Niedzielny finał Pucharu Polski między PGE VIVE a Azotami Puławy w Kaliszu rozpocznie się o godz. 17.45.