SPORT
PGE VIVE gra o pozycję wicelidera w hali mistrza Europy
– Vardar to aktualny mistrz Europy. Dopóki nie będzie nowego, oni będą faworytem, szczególnie grając przed swoimi kibicami – mówi Tałant Dujszebajew, trener PGE VIVE, przed sobotnią rywalizacją w Skopje w ramach 7. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Trudno znaleźć taką drugą drużynę jak Vardar. W poprzednim sezonie klub ze stolicy Macedonii Północnej zmagał się z ogromnymi problemami finansowymi, ale nie przeszkodziło mu to w zwycięstwie w Lidze Mistrzów. Przed trwającymi rozgrywkami drużynę opuściło kilku ważnych zawodników, ale ta dalej znajduje się w europejskiej czołówce. Po sześciu kolejkach jest wiceliderem grupy B. Skopijczycy w sześciu meczach zgromadzili osiem punktów – o jeden więcej od trzeciego PGE VIVE.
– Jeśli popatrzysz na pierwszą siódemkę, to widzisz tam duże nazwiska: Dibirow, Cupić, Sziszkariew, Kristopans, Stoiłow, Kałarasz. Są zmiany, ale to dalej mocny zespół. Może stracili kilka procent w bramce. Najpierw po odejściu Arpada Sterbika, a ostatnio Dejana Milosavlijewa, za którym dobry sezon. Arturs Kugis w pierwszych meczach grał jednak na wysokim poziomie, a ostatnio coraz lepiej razi sobie Marko Kizikj. Jak to mówią: umarł król, niech żyje król – wyjaśnia Tałant Dujszebajew.
Największą stratą Vardaru było odejście Igora Karacicia, który przeniósł się do Kielc.
– Strata takiego zawodnika jest bardzo poważna. Przyszedł jednak Pavel Atman, który ma bardzo podobne warunki fizyczne. Igor grał tam jednak sześć lat, od pierwszego dnia był jednym z liderów. Wygrał dwa razy Ligę Mistrzów, ostatnio zdobył MVP Final Four. To tylko świadczy o jego klasie. Dobrze, że teraz jest u nas – przyznaje szkoleniowiec mistrza Polski.
W tegorocznych meczach PGE VIVE i Vardaru pada sporo bramek. W sobotę możemy spodziewać się otwartego spotkania.
– Wszystko zależy od nastawienia. Jeśli trener powie, żeby piłka chodziła po dwie, trzy minuty, to wtedy nie padnie tyle bramek. Musimy mieć swoje atuty, swoją wizję tego meczu – tłumaczy Tałant Dujszebajew.
PGE VIVE do starcia w Skopje przystąpi podbudowane ostatnim triumfem nad Telekomem Veszprem. Kielczanie dzięki wygranej w Hali Legionów dalej liczą się w walce o czołowe lokaty.
– Po porażkach z Porto i Montpellier nie byliśmy w mentalnym dołku. Tam, gdzie przegrywamy, to ja popełniam błędy w przygotowaniach. Mam nadzieję, że wiem, co było nie tak. Wyciągnąłem wnioski i teraz gramy trochę lepiej. Chłopaki są dobrze przygotowani od strony psychicznej. Wiadomo, po zwycięstwach atmosfera jest lepsza – wyjaśnia kirgiski szkoleniowiec.
Kielczanie do sobotniej rywalizacji przystąpią bez Arkadiusza Moryty, który w ostatnim spotkaniu z Zagłębiem Lubin doznał kontuzji mięśniowej. Jak wygląda sytuacja zdrowotna innych zawodników?
– Sezon jest długi. Każdy ma jakieś problemy. Ostatnio kilku zawodników narzekało na zdrowie: Doruka Pehlivana bolały plecy, Mariusza Jurkiewicza kolano, Julena Aginagalde „dwójka”, Blaża bark, a Alexa szyja. Każdy jednak chce dać z siebie wszystko i w sobotę pomóc zespołowi – kończy Tałant Dujszebajew.
Sobotni mecz w Skopje rozpocznie się o godz. 17.30.