SPORT
Dujszebajew: To był radosny mecz. Musimy kontrolować momenty euforii
– To był radosny mecz. Było za dużo rzutów. Kiedy zespół jest młody, to może sobie na to pozwolić. Musimy od tego uciec i kontrolować momenty euforii – powiedział Tałant Dujszebajew, trener Łomży Vive Kielce, po zwycięskim meczu z FC Porto.
Mistrzowie Polski wygrali w Hali Legionów 39:33. Niemal od początku do końca mieli spotkanie pod kontrolą. Wyższą, czterobramkową przewagę wypracowali w końcówce pierwszej połowy. W drugiej dopełnili dzieła.
– Nie ma łatwych zwycięstw w Lidze Mistrzów. Jestem zadowolony z chłopaków, którzy cały czas utrzymywali różnicę. Kiedy grasz w domu, przy takim wsparciu, jest łatwiej. Musimy to szanować. Tego nam brakowało w poprzednim sezonie – wyjaśniał Tałant Dujszebajew.
Na początku drugiej części kielczanie powiększyli przewagę, ale równie szybko częściowo ją roztrwonili. Przydarzył im się kilkuminutowy, słabszy okres.
– Wtedy było za dużo „show”. Straciliśmy kilka niepotrzebnych piłek. Chłopaki wpadli w euforię. Mogę ich zrozumieć. Z plus siedem zrobiło się tylko plus trzy. Ze względów dyscypliny musimy to omówić – tłumaczył kirgiski szkoleniowiec.
Łomża Vive zagrała solidne zawody w obronie. Kielczanie mieli dużo pracy z silnymi zawodnikami z Porto. Najwięcej „naprzepychać” musiał się Tomasz Gębala.
– Co tydzień mamy walkę. W każdym zespole znajdziemy kogoś kto waży 120 kilogramów. Trzeba się bić. To moja brudna, szara robota – tłumaczył Tomasz Gębala.
– Mieliśmy spotkanie pod kontrolą, chociaż zabrakło nam mocnego początku po wznowieniu. Byliśmy skuteczni w ataku, ale do tego skoncentrowani w obronie. To było kluczowe – zakończył lewy rozgrywający.
Łomża Vive rozegra kolejny mecz w niedzielę, kiedy w ligowym pojedynku podejmie MMTS Kwidzyn. W przyszłą środę, w kolejnym spotkaniu Ligi Mistrzów, zagra u siebie z Paris Saint-Germain.