SPORT
Dujszebajew: Nikt nie ma prawa narzekać na chłopaków. To niesamowici wojownicy
Ostatnie tygodnie są niezwykle wymagające dla Łomży Vive Kielce. W sobotę mistrzowie Polski rozegrali czwarty wyjazdowy mecz w ciągu ośmiu dni. Pokonali Sandrę Spa Pogoń Szczecin 40:29. Wcześniej rywalizowali w Gdańsku, Paryżu i Szczecinie. W lutym stoczyli 10 pojedynków. Marzec również będzie dla nich niezwykle intensywny. – Uważam, że nikt nie ma prawa narzekać na naszych chłopaków. To niesamowici wojownicy, gladiatorzy, którzy codziennie walczą z wieloma przeciwnościami, o których ludzie nie mają pojęcia – mówi Tałant Dujszebajew, który podziękował zawodnikom w specjalnej przemowie, którą publikujemy w całości poniżej.
„Jako trener jestem wdzięczny chłopakom za to, co robią. Żaden z nich nie powiedział nic w trakcie minionych dni, na nic się nie skarżył. Ja chciałbym jednak uzmysłowić wszystkim to, z czego niektórzy nie zdają sobie sprawy. Od 3 stycznia zawodnicy zagrali po 10 – 12 meczów ze swoimi reprezentacjami. 31 stycznia skończyli turniej, a 4 lutego już graliśmy w Kwidzynie. Teraz, w lutym, w ciągu dwudziestu trzech dni zagraliśmy 10 meczów. To jest niesamowite!
Fakt, przegraliśmy z Mieszkowem i z Paryżem, ale chciałbym, by kibice zdali sobie sprawę z obciążeń i przeciwności, doceniając pracę chłopaków.
Na początku chciałbym podziękować Arkowi Moryto, który ma problemy z kolanem, ale mimo to z powodu kontuzji Sigvaldiego Gudjonssona gra w każdym meczu.
Dziękuję Tomkowi Gębali, który po meczu w Paryżu z bólu nie mógł chodzić, bo skręcił palec u nogi. Ale w Szeged zagrał, choć nie mógł skakać, więc nie było mowy o ataku. W obronie dał z siebie wszystko.
Dziękuję Igorowi Karaciciowi, który zmaga się z urazem już od listopada, teraz nie jest w formie, ale w każdym spotkaniu walczy jak lew.
Michał Olejniczak jeszcze na mistrzostwach skręcił kostkę, ale trenuje, gra i daje z siebie wszystko na każdej pozycji, na której musi w różnych sytuacjach wystąpić, czy to rozegranie, czy skrzydło.
Dani od czasu zderzenia z rywalem w meczu w Puławach ma problem z barkiem, ale robi, co może, by pomóc nam chociaż w obronie.
Alex wrócił z Egiptu z urazem dłoni, a gra bez żadnych wymówek.
Przez długi czas nie mógł nas wspierać Krzysztof Lijewski, który również zmagał się z kontuzją.
Chciałbym, by wszyscy to rozumieli. Każdy nasz zawodnik jest niesamowicie zmęczony. Jesteśmy jednym z zespołów, które miały największą liczbę reprezentantów na mistrzostwach świata. Nasze chłopaki były liderami swoich kadr. Pamiętajcie, proszę, o tym, że mieliśmy ich tam czternastu. A teraz jeszcze w ciągu dwudziestu trzech dni zagrali dziesięć spotkań. Ogromne brawa za to.
Gdy jedni są kontuzjowani, inni robią wszystko, by ich zastąpić. Czasem wyjdzie lepiej, czasem gorzej. Gdy ktoś nie jest w stanie grać w ataku, to pomaga nam w obronie. W trudnych momentach, w ciągłej podróży, grając po trzy mecze w tygodniu chłopaki dają radę. Po powrocie z Egiptu wielu z nich miało problemy żołądkowe przez dwa tygodnie. Ale przecież nie będziemy o tym mówić, bo o takich rzeczach się nie mówi. Zaciskamy zęby i walczymy. Chciałbym jednak, by wszyscy pamiętali, że sportowcy to nie maszyny. To też ludzie. Chciałbym, by kibice w Kielcach i całej Polsce byli z nich dumni. Wielkie podziękowania ze strony sztabu szkoleniowego i całego klubu dla nich wszystkich i każdego z osobna za to wszystko.
Nie zwalniamy tempa. W czwartek gramy z Flensburgiem, a w sobotę z Zabrzem. Potem wielu chłopaków gra po dwa lub trzy mecze kwalifikacji olimpijskich ze swoimi reprezentacjami. Kilka dni po powrocie mamy półfinał Pucharu Polski z Płockiem, a zaraz potem Tarnów. I tak tydzień w tydzień.
Uważam, że nikt nie ma prawa narzekać na naszych chłopaków. To niesamowici wojownicy, gladiatorzy, którzy codziennie walczą z wieloma przeciwnościami, o których ludzie nie mają pojęcia”.