SPORT
Dujszebajew: Musimy pochwalić Miłosza, ale jutro musi iść do szkoły
– Po porażce nie jest łatwo zagrać na odpowiednim poziomie. W pierwszych trzydziestu minutach brakowało zaufania, ale po przerwie było lepiej. Dobre interwencje Miłosza pozwoliły nam na rzucenie łatwych bramek w kontratakach. To dało nam spokój, mogliśmy kontrolować przebieg zdarzeń – powiedział Tałant Dujszebajew, trener PGE VIVE, po wygranym meczem z Torus Wybrzeżem Gdańsk.
We wtorkowy wieczór kibice nie zobaczyli zbyt ciekawego spotkania. Wyrównane było pierwsze dziesięć minut, później inicjatywa należała już tylko do gospodarzy. W drugiej połowie fanów swoimi interwencjami rozgrzał Miłosz Wałach. Niespełna osiemnastoletni bramkarz, który na parkiecie pojawił się po zmianie stron, odbił jedenaście rzutów, co dało mu pięćdziesięcioprocentową skuteczność. PGE VIVE wygrało 38:24.
– Kontrolowaliśmy przebieg spotkania, może poza pierwszym fragmentem. Na początku Wybrzeże grało bardzo ambitnie. Zdobywali bramki po akcjach w ataku pozycyjnym, do tego wykorzystali nasze trzy straty. Pierwszy kwadrans był wyrównany, ale później bardziej skoncentrowaliśmy się w tyłach. Wydaje mi się, że to było kluczowe w tym spotkaniu. Miłosz w drugiej połowie wybił przeciwnikowi z głowy to, że może nawiązać z nami walkę. Zanotował kilka wspaniałych interwencji, więc czapki głów. Mamy nadzieję, że jeszcze nam pomoże w tym sezonie – wyjaśniał Krzysztof Lijewski, prawy rozgrywający "żółto-biało-niebieskich".
– Musimy pochwalić Miłosza, ale jutro musi iść do szkoły. Musi się uczyć, jeszcze nie jest gwiazdą. Nie chciałbym, aby narzekali na mnie jego trenerzy. Musimy wziąć za niego odpowiedzialność. Dla niego gra w pierwszej drużynie to awans, mobilizacja do jeszcze cięższej pracy. Najważniejsze, aby dobrze prezentował się w swoim zespole – przekonywał Tałant Dujszebajew.
– Jeśli zobaczę, że zacznie odbijać mu sodówka, to będę pierwszym, który go sprowadzi na ziemię – skwitował Krzysztof Lijewski.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa zmierzą się na wyjeździe w najbliższą sobotę, w meczu 4. kolejki Ligi Mistrzów, z Mieszkowem Brześć (godz. 17).