PGE VIVE rozpoczyna Ligę Mistrzów! Dujszebajew: Ten mecz będzie naszą weryfikacją

THW Kiel wraca do najbardziej prestiżowych rozgrywek świata po rocznej przerwie. "Zebry" wykorzystały rozbrat z Champions League bardzo dobrze, ponieważ poprzedni sezon zakończyły zwycięstwem w EHF Cup. Czy tak mocny rywal na początek jest dobry?

– Nigdy nie wiesz czy lepiej zagrać z Kielem, czy z Porto. Kalendarz to kalendarz. Mamy do rozegrania czternaście meczów w grupie. Każdy rywal jest bardzo mocny. THW wraca do Ligi Mistrzów po rocznej przerwie. To solidny zespół. Od dwóch, trzech lat są w przebudowie, ale teraz zaczynają grać zgodnie z oczekiwaniami – przekonuje szkoleniowiec mistrza Polski.

Latem w THW Kiel doszło do zmiany na ławce trenerskiej. Miejsce Alfreda Gislasona, który pracował w klubie przez jedenaście sezonów, zajął Filip Jicha.

–  Już w ubiegłym roku mógł pracować z Alfredem. Widać jego wizję gry, która jest trochę inna. Wszystko wymaga czasu. Filip był fantastycznym zawodnikiem, mam nadzieję, że będzie również takim samym trenerem. Dla niego to nie jest problem wejść do tego klubu. Zna tam wszystkich pracowników. Doświadczenie, które zebrał w THW i Barcelonie, to ogromny kapitał, i on go powinien wykorzystać. Życzę mu wszystkiego najlepszego – wyjaśnia Tałant Dujszebajew.

Przewagą "Zebr" przed niedzielnym meczem jest to, że w tym sezonie rozegrali już więcej pojedynków o stawkę. Sezon rozpoczęli od rywalizacji o Superpuchar Niemiec z Flensburgiem. W IHF Super Globe konfrontowali się z Vardarem Skopje i Barcą Lassą, a w Bundeslidze mierzyli się m.in. z Magdeburgiem. W czwartek wieczorem czeka ich kolejne hitowe  starcie z Flensburgiem (godz. 19).

– Na pewno złapali już odpowiedni rytm. Myślę, że ten czwartkowy mecz nie będzie miał wpływu na ich postawę w starciu z nami, bo to dopiero początek sezonu. Pewnie w listopadzie powiedzielibyśmy inaczej. Oglądaliśmy ich wszystkie dotychczasowe spotkania. Grają bardzo szybko. Są dobrze przygotowani fizycznie. Na każdej pozycji mają po dwóch, a nawet trzech świetnych zawodników, dzięki czemu narzucają mocne tempo. Zdobywają bardzo dużo bramek, często powyżej trzydziestu. Grając z nimi musimy szybko wracać do obrony, robić jak najmniej zmian atak-obrona. THW to zespół, który jest jednym z faworytów do Final Four, obok Paryża, Barcelony i Veszprem – twierdzi trener mistrza Polski.

A jakie cele przed startem sezonu stawia sobie PGE VIVE?

– Wiem, że często to powtarzamy, ale najważniejsza jest koncentracja na każdym meczu. Mamy wyrównaną grupę. W tej drugiej są cztery mocne zespołu z dwoma wyraźnymi faworytami, a więc Barceloną i Paryżem. U nas wszystko może się zdarzyć. Obok THW, Vardaru i Veszprem, mamy Montpellier, które niedawno wygrywało rozgrywki. Do tego groźny Motor, który ostatnio pokonał Vardar w SEHA Lidze. Porto i Mieszkow też mogą namieszać. Walczymy o czołowe dwa miejsca, ale jak wiemy, różnie bywa. Naszym celem minimum jest ćwierćfinał, to już super wynik. Jest dziesięć klubów, które chcą jechać do Kolonii. Znowu będziemy walczyć, aby spełnić nasze sny o Final Four. W tamtym roku zagraliśmy kapitalny mecz przeciwko PSG, mieliśmy trochę szczęścia. Teraz czeka nas kolejny długi i trudny sezon. Zrobimy wszystko, aby był jak najlepszy. Mam tylko prośbę do kibiców, aby nas zawsze wspierali i byli do końca – kończy Tałant Dujszebajew.

Niedzielny mecz THW Kiel – PGE VIVE w Sparkassen-Arenie rozpocznie się o godz. 19.

źródło wypowiedzi: Cały Ten Sport (Radio eM, każdy poniedziałek godz. 20.00)