SPORT
Dujszebajew: Brak Malasinskasa ułatwił nam życie
– Zagraliśmy super mecz w Kilonii. Zdobyliśmy jeden punkt, ale on nie miałby znaczenia, gdybyśmy nie pokonali Motoru. Wiedzieliśmy o jak ważne dwa punkty gramy. Wszystko, co sobie założyliśmy, wyszło nam bardzo dobrze – powiedział Alex Dujszebajew, rozgrywający PGE VIVE, po zwycięskim meczu z Motorem Zaporoże.
Kielczanie pokonali najlepszą drużynę Ukrainy 33:26. "Żółto-biało-niebiescy" rozegrali kapitalną pierwszą połowę, po której prowadzili różnicą jedenastu bramek (22:11). Po zmianie stron mogli sobie pozwolić na spokojniejsze tempo i błędy.
– Dobrze broniliśmy 5-1, byliśmy przygotowani na ich grę "7 na 6". To dało nam dużo możliwości do wyprowadzania kontrataków w pierwsze i drugie tempo – wyjaśniał Alex Dujszebajew. – Przy takiej przewadze trudno jest utrzymać koncentrację. Kiedy masz wygrany mecz, możesz próbować innych rzeczy. Przydarzyły nam się błędy, ale zagraliśmy kapitalne czterdzieści minut. Najważniejsze są dwa punkty – uzupełniał prawy rozgrywający.
– Pierwsza połowa wyglądała masakrycznie z naszej strony, zarówno w obronie i ataku. W drugiej części trochę zamaskowaliśmy wynik. Finalnie nie wygląda dramatycznie. Ogólnie mecz nam nie wyszedł. W pierwszych trzydziestu minutach Kielce grały perfekcyjnie – oceniał Mateusz Kus, obrotowy Motoru, który w przeszłości spędził trzy sezony w stolicy Świętokrzyskiego.
W całym spotkaniu aż dwanaście bramek zdobyli obrotowi PGE VIVE.
– Jeśli Motor pozwalał nam tak grać, to musieliśmy z tego korzystać – mówił Arciom Karaliok, obrotowy "żółto-biało-niebieskich". – Byliśmy dobrze przygotowani na ten mecz. Patrząc na ich wynik w Veszprem, gdzie wygrali przegrali dwunastoma bramkami, mogliśmy sobie powiedzieć: "spokojnie ich pokonamy". Oglądaliśmy jednak ich spotkanie. Widzieliśmy, że tam świetnie bronił Sterbik. Przygotowaliśmy nasze głowy . Do tego doszła nasza obrona 5-1, co pozwoliło nam na osiągnięcie takiego wyniku – wyjaśniał dalej Białorusin.
Motor Zaporoże w Kielcach zagrał bez Aidenasa Malaskinskasa, który doznał kontuzji. W szeregach PGE VIVE zabrakło Krzysztofa Lijewskiego, który ma problem z plecami.
– Dla nich to była duża strata. Ten zawodnik jest mózgiem i motorem tego zespołu. To ułatwiło nam życie w tym spotkaniu. Przepraszam, że tak powiem, ale dla nich strata Malaskinskasa była większa niż dla nas Krzyśka – przyznawał Tałant Dujszebajew, trener PGE VIVE.
Mistrzowie Polski po dwóch spotkaniach na swoim koncie mają trzy punkty i są wiceliderem grupy B. Kielczanie w najbliższą sobotę na wyjeździe zmierzą się z FC Porto Sofarmą.