SPORT
Drugi mecz w ciągu 48 godzin. Łomża Vive gra w Brześciu
Przed szczypiornistami Łomży Vive Kielce kolejny mecz w Lidze Mistrzów. W czwartek, zaledwie 48 godzin po zwycięskim spotkaniu z FC Porto, zagrają na wyjeździe z Mieszkowem Brześć. – Mimo zmęczenia i niesprzyjających warunków, musimy wejść na odpowiedni poziom i zdobyć kolejne dwa punkty – wyjaśnia Tomasz Gębala, rozgrywający kieleckiej drużyny.
We wtorek podopieczni Tałanta Dujszebajewa pokonali w swojej hali FC Porto 32:30. W środę rano przeszli testy na obecność koronawirusa, po czym wyruszyli do Brześcia.
– Trudno określić, które spotkanie będzie trudniejsze pod względem sportowym. Jeśli chodzi o kwestie czysto techniczne, to nadchodzące starcie będzie trudniejsze – przyznaje Tomasz Gębala, lewy rozgrywający kieleckiej ekipy.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa będą musieli ponownie przyzwyczaić się do gry przy kibicach. Na Białorusi hale mogą być wypełnione w 50 procentach.
– To może być duże zdziwienie. Będziemy mieć utrudnioną komunikację w obronie. Przy pustych trybunach z łatwością możemy przekazywać sobie informacje w obronie. Teraz trzeba będzie bardziej się wysilić. Z pewnością po meczu nie będę miał głosu – wyjaśnia Tomasz Gębala.
Mieszkow zajmuje trzecie miejsce w grupie A. W tym sezonie potrafił już ograć Paris Saint-Germain i MOL-Pick Szeged. Przed tygodniem długo prowadził u siebie z Flensburgiem, ale ostatecznie przegrał dwiema bramkami.
– Z każdym rokiem Brześć idzie tylko do przodu. Grają coraz lepiej, osiągają bardzo dobre wyniki. Teraz doszedł do nich Stas Skube, którzy rządzi na parkiecie. Do tego dobry strzelec Marko Panić. Mają bardzo dobry skład – wyjaśnia Uładzisłau Kulesz, lewy rozgrywający mistrza Polski.
Czwartkowy mecz Mieszkow – Łomża Vive w Brześciu rozpocznie się o godz. 18.45.