SPORT
Bartoszek: Martwiłem się o poszczególnych zawodników. Czasami nie dajemy sobie szansy na gole
– Zagraliśmy dobre zawody. Sprokurowaliśmy głupiego karnego. Czerwona kartka powinna nam pomóc, ale tak się nie stało. Cały czas jest za dużo nerwowości w sytuacjach podbramkowych, zbyt dużo złych wyborów – powiedział Maciej Bartoszek, trener Korony Kielce, po przegranym 0:2 wyjazdowym meczu 1/16 finału Pucharu Polski przeciwko Arce Gdynia.
Dla "żółto-czerwonych" był to pierwszy mecz od 23 dni. W 18. minucie wynik otworzył Marcus Da Silva, który wykorzystał rzut karny, sprokurowany przez Themistoklisa Tzimopoulosa. Następnie jedni i drudzy stworzyli kilka dobrych sytuacji. W 65. minucie czerwoną kartkę obejrzał pomocnik gospodarzy – Bartosz Kwiecień. Korona nie wykorzystała przewagi, a na kwadrans przed końcem wynik ustalił Maciej Jankowski.
– Ten mecz był dla nas dużą niewiadomą. Mieliśmy długą przerwę, wielu zawodników miało potwierdzone zakażenie koronawirusem. Jedni przechodzili to łagodniej, drudzy trochę gorzej. Pojawiły się też inne infekcje. Nie byliśmy w komfortowej sytuacji, dlatego bardzo martwiłem się o dyspozycję poszczególnych zawodników i zespołu. Trudno było zestawić skład – wyjaśniał Maciej Bartoszek.
– Uważam, że zagraliśmy dobre zawody. Sprokurowaliśmy głupiego karnego. Z przebiegu pierwszej połowy, kwestią czasu wydawał się gol dla nas. Czerwona kartka powinna nam pomóc, ale tak się nie stało. Cały czas jest za dużo nerwowości w sytuacjach podbramkowych, zbyt dużo złych wyborów – tłumaczył szkoleniowiec kieleckiego klubu.
– Mówiliśmy sobie o pewnych rzeczach w przerwie, co trzeba skorygować. Nie zrobiliśmy tego. Niedobrze, bo gdyby korekta gry została zrealizowana, to mielibyśmy szansę na zmianę wyniku. To kolejne spotkanie, z którego z przebiegu nasza gra nie wygląda najgorzej, ale przegrywamy. Nieźle wygadamy fizycznie, często prowadzimy grę, ale to przeciwnik zdobywa bramki. Na tym polega piłka. Nam strzelanie goli przychodzi ciężko. Mamy z tym problem – przekonywał Maciej Bartoszek.
– W niektórych sytuacjach nie dajemy sobie szansy na gole. Ktoś powie, że często zamienianie przewagi boiskowej na bramki to jest jakość. Uważam, że każdy z naszych zawodników reprezentuje dobry poziom. Często za mocno zastanawiamy się nad pewnymi rzeczami. To kolejne spotkanie, które nie powinno zakończyć się naszą porażką. Teraz możemy skupić się tylko na lidze. Nie możemy stracić zbyt dużo punktów, musimy trzymać dystans do czołowej szóstki. W drugiej części sezonu, kiedy ten zespół będzie bardziej zgrany, wzmocniony kolejnymi zawodnikami, postaramy zaatakować miejsce barażowe – skwitował szkoleniowiec "żółto-czerwonych".