SPORT
Bartoszek: Liczy się efekt końcowy
– Nie wiem czy było to marne widowisko. Dla mnie liczy się efekt końcowy. Wcześniej Korona była chwalona za styl, ale brakowało zwycięstw. Teraz może nie było stylu, którego ktoś mógłby oczekiwać, za to mamy trzy punkty. Przez dwa dni nie można zrobić za dużo, ale można wygrać najbliższe spotkanie. O to chodziło – powiedział Maciej Bartoszek, trener Korony Kielce, po poniedziałkowym zwycięstwie nad ŁKS-em.
"Żółto-czerwoni" wygrali 1:0, a zwycięskiego gola z rzutu karnego w 52. minucie zdobył Adnan Kovacević. Spotkanie na dole PKO Ekstraklasy nie zachwyciło, ale nie podlega dyskusji, że to gospodarze wykazali się większymi cechami wolicjonalnymi od przyjezdnych.
– W pierwszej połowie graliśmy zbyt nerwowo, mieliśmy za dużo strat. Mimo, że robiliśmy wszystko, aby uniemożliwić łatwe rozgrywanie przeciwnikom i nastawialiśmy się na odbiory, to za wiele z tego nie wynikało. Po przechwytach zbyt szybko traciliśmy piłkę przez niedokładność. Stworzyliśmy bardzo mało sytuacji, o ile można je policzyć – oceniał Maciej Bartoszek.
– Wiedziałem, że nie będziemy grali w ten sposób całego meczu. Zmieniłem ustawienie. Już w pierwszej połowie przechodziliśmy z 4-3-3 na 4-4-2. W drugiej jeszcze zmodyfikowaliśmy kilka rzeczy. W szatni powiedzieliśmy sobie, żeby grać spokojniej piłką, nie robić zbyt wielu strat. Dzięki temu stworzyliśmy więcej sytuacji, po którym zaczęliśmy stwarzać zagrożenie – komentował dalej szkoleniowiec "żółto-czerwonych".
Zdecydowanie bardziej surowy w ocenie poniedziałkowego widowiska był Kazimierz Moskal, trener ŁKS-u: - Myślę, że wszyscy widzieliśmy jak marne było to widowisko z obydwu stron. Jeśli już któraś drużyna miała zgarnąć komplet punktów, to właśnie w taki sposób, czyli po rzucie karnym, bo nawet przy pozostałych stałych fragmentach gry nie byliśmy w stanie stworzyć sobie dogodnych sytuacji. Dużo błędów, ta piłka kompletnie nas się nie słuchała i to mnie bardzo boli. W sporcie zdarzają sie porażki, tak po prostu jest, natomiast dzisiaj jest mi troszkę wstyd, bo nawet nie wiedziałem, że umiemy tak słabo grać – mówił trener łodzian.
Korona awansowała na 14. miejsce w tabeli, jej strata do bezpiecznej lokaty, zajmowanej przez Wisłę Kraków, wynosi pięć punktów. Podopieczni Macieja Bartoszka w przyszły poniedziałek zagrają na wyjeździe z Wisłą Płock.