SPORT
Barcelonę trzeba pokonać trzeci raz. Łomża Vive gra finał Ligi Mistrzów
– Jeszcze nic nie wygraliśmy – powiedział Tałant Dujszebajew do swoich zawodników po pokonaniu Telekomu Veszprem w półfinale Ligi Mistrzów. W niedzielę Łomża Vive Kielce, aby podnieść puchar, musi pokonać trzeci raz w sezonie FC Barcelonę.
W ciągu trzech ostatnich lat, od momentu, kiedy Łomża Vive była po raz ostatni raz w Final4, kirgiski szkoleniowiec zbudował u swoich zawodników niesamowitą pewność. Drużyna musiała przejść wiele trudnych momentów. Wypuszczać wygrane mecze w końcówkach, doznać bolesnych porażek z Flensburgiem i Nantes. To wykuło charakter.
– Mamy najlepszą drużynę. U nas jest zdrowa rywalizacja. Jesteśmy wszyscy razem. Nie możemy powiedzieć, że ktoś zawiódł. To jest kolektyw. Kiedy nie idzie, to ktoś zawsze pomaga – tłumaczy Bertus Servaas, prezes kieleckiego klubu.
Po raz kolejny przekonaliśmy się o tym w sobotnim półfinale z Telekomem Veszprem. Pierwsza połowa nie układała się po myśli Tałanta Dujszebajewa. Zespół w grze utrzymywali jednak Arkadiusz Moryto i Alex Dujszebajew. Po przerwie włączyli się wszyscy. O ile w pierwszy 30 minutach wielu kibiców chciało rozszarpać za grę w ataku Daniela Dujszebajewa, tak w drugiej części Hiszpan w pięknym stylu zamknął wszystkim usta. W końcówce doświadczeniem szachował obrońców Igor Karacić. Każdy dołożył cegiełkę do zwycięstwa.
– Nie wiem, czy trzy lata temu po takiej pierwszej połowie wyciągnęlibyśmy mecz. Teraz do korekty wystarczyła nam rozmowa. Trener wprowadził kilka kosmetycznych poprawek i wygraliśmy – przyznał Arkadiusz Moryto, który w sobotę wykorzystał wszystkie osiem szans i został wybrany MVP spotkania.
To długi, ale jakże piękny sezon. Aby kielczanie znaleźli się w handballowym raju muszą pokonać FC Barcelonę – klub instytucję, obrońcę trofeum. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa pokazali w tych rozgrywkach, że potrafią to zrobić. W fazie grupowej odnieśli dwa zwycięstwa nad Barcą. Przed nimi takiej sztuki w jednym sezonie dokonały tylko THW Kiel i Ciudad Real, ale kielczanie zrobili to w odstępie sześciu dni. Hat-trick nad Barceloną i trofeum? Jak to brzmi!
Podopieczni Carlosa Ortegi pokonali w półfinale osłabione THW Kiel 34:30. Barcelona staje przed szansą wygrania Final4 drugi raz z rzędu. Wcześniej nikt nie dokonał takiej sztuki.
W niedzielę czeka nas niesamowity spektakl. Ten znów rozegra się w głowie. Barcelona ma doświadczonych w wygrywaniu zawodników. Łomża Vive ma za to więcej sportowego głodu. Do tego mistrza motywacji na ławce. Na pewno Tałant Dujszebajew miał już w głowie plan na Barcelonę.
– On ma niesamowite doświadczenie. Jemu można zaufać w ciemno. Zrobimy, co będzie trzeba – przekonuje Andreas Wolff, kapitan Łomży Vive.
Niedzielny finał rozpocznie się o godz. 18.