SPORT
Barcelona lepsza w meczu na szczycie
Szczypiorniści PGE VIVE po raz drugi w tym sezonie muszą pogodzić się z porażką w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Kielczanie w meczu na szczycie grupy A przegrali na wyjeździe z FC Barceloną 27:31.
Od początku spotkania w drugiej linii mistrzów Polski grali Luka Cindrić, Alex Dujszebajew i Krzysztof Lijewski. Pierwsza dwójka często wchodziła w pojedynki z silnymi obrońcami gospodarzy. Miejscowi nie pozwalali im jednak na zbyt wiele. Barcelona, po dwóch kolejnych golach Ludovica Fabregasa, w 9. minucie prowadziła 6:2.
Z upływem czasu obraz gry nie ulegał zmianie. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa odbijali się od defensywy gospodarzy, którą dowodził Thiagus Petrus. Kielczanie męczyli się w ataku pozycyjnym i w pierwszym kwadransie rzucili tylko cztery bramki, zdobycz rywali była dwa razy większa. W pierwszych fragmentach obrona "żółto-biało-niebieskich" nie stanowiła monolitu. Miejscowi często dochodzili do sytuacji rzutowych, kilka razy skutecznymi interwencjami zatrzymywał ich Władimir Cupara.
W końcowym fragmencie pierwszej części katalońska maszyna uległa zacięciu. Miejscowi między 19. a 23. minutą nie byli w stanie znaleźć drogi do kieleckiej bramki. PGE VIVE wykorzystało przestój rywala i po golu Julena Aginagalde przegrywało tylko 10:11.
Cztery minuty później kielczanie mieli szansę na remis, ale rzut z drugiej linii Alexa Dujszebajewa, kolejną w tym spotkaniu, skuteczną interwencją zatrzymał Gonzalo Perez de Vargas. Golkiper gospodarzy znakomitą paradą popisał się trzydzieści sekund przed końcem, kiedy odbił próbę rzucającego z szóstego metra Angela Fernadeza Pereza. Tuż przed końcową syreną do siatki trafił za to Aintor Arino i Barcelona do szatni schodziła prowadząc 14:11.
Druga połowa rozpoczęła się od szybkiej wymiany ciosów. Lepiej z tego pojedynku wyszli gospodarze, którzy w 35. minucie po trafieniu Caspera Mortensena z kontrataku prowadzili 18:13. Kielczanie przeżywali deja vu z pierwszej części i znowu mieli problemy w ataku pozycyjnym. Gospodarze dzięki sporej przewadze mogli grać na większym luzie w ofensywie, co dawało świetne rezultaty. Po golu Aleixa Gomeza Katalończycy prowadzili 20:14.
Przy takim stanie ustawienie w defensywie nieco zmodyfikował Tałant Dujszebajew. Na "dwójkę" przesunięty został Blaż Janc. W 44. minucie po dwóch trafieniach z rzędu Mateusza Jachlewskiego kielczanie zmniejszyli straty do trzech bramek (18:21). Chwilę później świetną dwójkową akcję braci Dujszebajewów wykorzystał Daniel. W 47. minucie przechwytem popisał się Luka Cindrić, po jego golu Barcelona miała tylko dwie bramki zapasu (20:22).
Na dobrą postawę kielczan skuteczną "siódemką" odpowiedział Casper Mortensen. Tego samego, ze stałego fragmentu nie zrobił Arkadiusz Moryto. Na dziesięć minut przed końcem po golach Arona Palmarssona i Caspera Mortensena Barcelona ponownie odskoczyła na pięć bramek. Gospodarze w końcówce kontrolowali wydarzenia na parkiecie, dzięki czemu do swojego konta dopisali cenne dwa punkty.
FC Barcelona - PGE VIVE Kielce 31:27 (14:11)
FC Barcelona: Perez de Vargas, Moller - Mortensen 6, Tomas, Entrerrios 1, Sorhaindo, Andersson, Arino 1, N'Guessan 3, Gomez Abello 6, Syprzak, Goncalves dos Santos, Dolenec 1, Mem 3, Palmarsson 5, Fabregas 4.
PGE VIVE: Cupara, Ivić - Jachlewski 3, Fernandez Perez 2, Jurecki, D. Dujszebajew 2, Jurkiewicz, Cindrić 3, A. Dujszebajew 6, Lijewski 4, Janc, Moryto 4, Aginagalde 1, Karaliok.