SPORT
B jak bohater... jak Błanik. Korona odwróciła losy meczu w Katowicach
Korona Kielce dokonała niemal niespotykanej dla siebie sztuki. Odwróciła wynik na wyjeździe i wygrała 2:1 w Katowicach z GKS-em!
Kielczanie rozpoczęli spotkanie od dwóch groźnych ataków już w pierwszych sekundach. Do siatki jako pierwsi trafili jednak rywale. W 15. minucie ładną akcję „w trójkącie” na skraju pola karnego wykończył plasowanym strzałem były gracz Koroniarzy, Lukas Klemez.
W tej sytuacji nie popisało się jednak dwóch gracz gości. Najpierw Wiktor Długosz po dobrym odbiorze w bocznym sektorze zanotował nieodpowiedzialną stratę, z której to narodził się atak miejscowych, a następnie Xavier Dziekoński przepuścił uderzenie strzelca gola między nogami.
Obaj odkupili jednak swoje winy ponad kwadrans później. Skrzydłowy zgarnął daleko kopniętą piłkę przez golkipera, jednym dotknięciem futbolówki kolanem wypracował sobie przewagę nad obrońcami, po czym wpadł w pole karne, aby po chwili w nim upaść. Faulował go Alan Czerwiński, prokurując rzut karny. Do piłki podszedł Pedro Nuno, jednak przegrał pojedynek z Kudłą. Radość miejscowych nie trwała długo. Golkiper katowiczan dwiema nogami opuścił linię bramkową przed strzałem Portugalczyka, dlatego sędzią Wojciech Myć zarządził powtórkę jedenastki. Nuno nie przestraszył się odpowiedzialności i skorzystał z drugiej szansy.
W drugiej połowie długo zapowiadało się na to, że ostateczny cios zadadzą gospodarze. W 86. minucie ci nawet mieli swój moment ekstazy, ale bramka z najbliższej odległości Zrelaka nie została uznana z uwagi na pozycję spaloną napastnika. Futbol jeszcze raz pokazał, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, a sport sam w sobie jest niebywale przewrotny. Blisko 120 sekund od tej sytuacji to Korona doprowadziła do ogromnego wybuchu radości swoich fanów. Z zamieszania w polu karnym najlepiej wybrnął Dawid Błanik, który tak jak kilka miesięcy temu przeciwko Stali Mielec, okazał się dżokerem zespołu. Skrzydłowy oddał silny strzał ze skraju piątego metra, nie dając szans Kudle.
Jacek Zieliński, trener Korony: – Dla nas to bardzo ważne zwycięstwo. Cieszę się, że graliśmy cierpliwe i do końca szukaliśmy szansy. Nie był to piękny mecz, czasami nawet oczy krwawiły, ale zwycięzców się nie sądzi. Przeżywaliśmy ciężkie chwile, ale wybrnęliśmy z tego. Tym bardziej takie zwycięstwa cieszą. Cieszę się z Dawida Błanika, bo wyczekał swoją szansę, często musiał obchodzić się smakiem bez gry. Co chcieć więcej po zawodniku, który wchodzi z ławki?
Teraz przed podopiecznymi 63-latka domowa batalia z Lechią Gdańsk (9 listopada).
GKS Katowice - Korona Kielce 1:2 (1:1)
Bramki: Klemenz 15'; Nuno 36', Błanik 88'