SPORT
Arkadiusz Moryto jedzie na Final4 Pucharu Polski. Pierwszym rywalem mistrz zaplecza


W najbliższy weekend Industria Kielce przystąpi do walki o triumf w Pucharze Polski. Kielczanie jadą do Kalisza na Final4 wzmocnieni dwoma nazwiskami.
Kielczanie jadą do Kalisza po odzyskanie złotego medalu w pucharowych rozgrywkach, po trzech latach dominacji Orlen Wisły Płock. Pierwszym rywalem na drodze do zdetronizowania płocczan będzie występująca na zapleczu Orlen Superligi Stal Mielec. Ekipa z Podkarpacia w cuglach wygrała Ligę Centralną, zapewniając sobie awans na długo przed końcem sezonu.
– Nie będziemy kalkulować sił ani odkładać wszystkiego, co najlepsze, na niedzielę, bo przecież do tej niedzieli możemy w ogóle nie dotrzeć, jeśli nie podejdziemy do tematu odpowiednio. Musimy zagrać swój handball – z szacunkiem do przeciwnika i solidnym przygotowaniem. Mam tu na myśli analizę wideo, przełożenie jej na konkretne działania na treningach – po prostu odrobienie lekcji domowej. A jeśli udałoby się wypracować większą przewagę – choć to wcale nie jest pewne, bo Mielec to naprawdę mocna drużyna, skoro potrafi ograć na przykład Chrobrego Głogów – wtedy będzie można pozwolić sobie na chwilowe zwolnienie tempa czy drobne rotacje. Ale na pewno nie zakładamy tego z góry – przyznał Krzysztof Lijewski.
Wicemistrzowie Polski udadzą się do Kalisza osłabieni brakiem Alexa Dujshebaeva i Miłosza Wałacha. Kieleckiemu zespołowi pomogą jednak Klemen Ferlin oraz Arkadiusz Moryto.
– Wszyscy chcielibyśmy, aby drużyna była w jak najsilniejszym składzie. Jednak kontuzje zawsze będą. Plusem jest powrót Ferlina – już w ostatnim meczu pokazał, że może być naszą siłą. Wypadł Alex, ale Jorge Maqueda może go zastąpić. Do naszej dyspozycji będzie także Arek Moryto. Zobaczymy, w jakim wymiarze czasowym, bo wraca po długiej przerwie – dodał asystent Talanta Dujshebaeva.
– Jeszcze trochę czasu musi minąć, żeby wszystko wróciło do idealnej formy. Przez dłuższy okres nie rzucałem – skupialiśmy się głównie na rehabilitacji, pracy na siłowni i ćwiczeniach z gumami. Rzuty wróciły dopiero niedawno, więc ręka potrzebuje chwili, żeby znów się do tego przyzwyczaić. Ruchy przy rzucaniu są zupełnie inne niż te, które wykonywałem podczas rehabilitacji. Choć staraliśmy się jak najlepiej przygotować to przejście, to i tak nic nie zastąpi rzutu piłką na boisku – stwierdził sam Moryto.
Początek meczu sobotniego ze Stalą Mielec o godz. 15:30.




![[Oceny redakcji] Błanik prawą nogą może wiązać krawaty](/media/k2/items/cache/497f6357440c302e7ac34d93fa78b3b9_L.jpg)


![[AUDIO] Dwupoziomowy „Młyn”, pełne trybuny i rywal na fali. Korona gra z Widzewem](/media/k2/items/cache/144555422ca7dc9c1c44fe896752f21e_L.jpg)
