SPORT
Alex Dujszebajew: niektóre rzeczy da się poprawić tylko wspólnymi treningami. Najważniejsze, że wszystko jest w naszych rękach
PGE VIVE po dziesięciu kolejkach obecnego sezonu Ligi Mistrzów zajmuje 5. miejsce w tabeli grupy A. Kielczanie na swoim koncie zgromadzili dwanaście punktów, tyle samo ile wyprzedzające ich Rhein-Neckar Loewen i Telekom Veszprem. – Jak ocenię rundę? Musimy wziąć pod uwagę kilka aspektów. Mieliśmy sporo kontuzji, nigdy nie graliśmy w pełnym składzie. Wielu z nas musiało występować na nie swoich pozycjach. Wiadomo, mogło być lepiej, ale też mogło być gorzej. Jesteśmy zadowoleni. Mamy tylko jeden punkt straty do drugiego miejsca. Wszystko dalej zależy od nas – mówi rozgrywający kieleckiego klubu, Alex Dujszebajew.
Dla 25-letniego Hiszpana ostatnie tygodnie były bardzo udane. Z konieczności często grał na środku rozegrania, ale na tej pozycji odnajdywał się bardzo dobrze. Alex rzucił aż 66 bramek, dzięki czemu jest wiceliderem klasyfikacji strzelców. Sześć trafień więcej ma Nico Ronnberg z Riihimaen Cocks. Fin nie poprawi już swojego dorobku, bo jego zespół odpadł z rozgrywek.
– Jestem bardzo zadowolony, że w ostatnim meczu wróciłem już na swoją pozycję. Dla mnie jednak najważniejsza jest pomoc zespołowi, dlatego na środku starałem się dawać jak najwięcej. Jestem zadowolony z bramek, ale to nie wszystko. Liczą się też asysty, pomoc w obronie. Na pierwszym miejscu są wyniki klubu – przekonywał Dujszebajew.
PGE VIVE ciągle ma bardzo duże szanse na zajęcie drugiego miejsca w grupie. Veszprem i Rhein-Neckar w tabeli są wyżej tylko dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu. Poza zasięgiem wydaje się być FC Barcelona, która nad drugim Vardarem ma już pięć punktów przewagi.
– O pierwsze miejsce będzie już bardzo ciężko. Barcelona jest na niesamowitym poziomie. Ciężko komukolwiek będzie to odrobić, o drugie miejsce będziemy jednak walczyć do samego końca. Te cztery mecze w nowym roku będą arcyważne – wyjaśniał Dujszebajew.
PGE VIVE mimo braków kadrowych w pierwszej części sezonu prezentowało bardzo dobrą formę. Jak hiszpański rozgrywający ocenia postawę zespołu w porównaniu z poprzednimi rozgrywkami?
– Jest lepiej, ale jeszcze nie tak, jakbyśmy chcieli. Naszym największym problemem było to, że nie mogliśmy trenować w pełnym składzie. Jeśli będziemy spędzać ze sobą więcej czasu, wtedy będziemy lepiej zgrani. Musimy poprawić komunikacje w obronie. Tu nie ma jednak innej recepty jak ciężka praca na treningach. Teraz często było tak, że zawodnik wchodził do gry od razu na mecz. Forma musi przyjść na fazę pucharową, bez niej nie ma czego tam szukać – przekonywał rozgrywający.
PGE VIVE w piątek rozegra ostatni mecz w tym roku. Kielczanie w Hali Legionów zmierzą się z Gwardią Opole. Później zawodnicy rozjadą się do domów. Dla większości przerwa będzie jednak krótka, ponieważ rozpoczną się zgrupowania reprezentacji. Hiszpania jest jednym z faworytów do wywalczenia medalu na styczniowych mistrzostwach świata.
– Teraz razem z dziewczyną jadę odpocząć w Hiszpanii. Na kilka dni ze znajomymi wybieramy się do Nowego Yorku. Pozwiedzamy, a później spędzimy trochę czasu z rodziną na świętach. To jest najlepsze w tym okresie. Później rozpoczniemy myślenie o mundialu. Zawsze chcemy walczyć o medale. Wiemy, że będzie ciężko, ale mamy taki skład, który jest w stanie wygrać z każdym – zakończył Dujszebajew.