SPORT
Kiełb: Korona wychodziła już z opresji. Zrobimy wszystko, aby teraz też tak było
Przed zawieszeniem rozgrywek PKO Ekstraklasy forma Korony Kielce była kiepska. Jeśli ktoś miał skorzystać na blisko trzymiesięcznej przerwie, to właśnie „żółto-czerwoni”. – Zaszło sporo zmian. Będziemy grać troszeczkę inaczej. Mamy nadzieję, że zaczniemy stwarzać więcej sytuacji strzeleckich – mówi Jacek Kiełb, pomocnik kieleckiej drużyny. Weryfikacja już w niedzielę w Płocku.
Sytuacja Korony na jedenaście kolejek przed końcem jest zła. Podopieczni Macieja Bartoszka zajmują zagrożone spadkiem 14. miejsce. Ich strata do bezpiecznej lokaty wynosi pięć punktów.
– W przeszłości kilka razy Korona również była w ciężkiej sytuacji. Nie ma co porównywać, czy wcześniej było łatwiej, czy to jest najtrudniejszy moment. Zwykle potrafiliśmy wychodzić z opresji. Teraz też musimy zrobić wszystko, aby zakończyć ten sezon pozytywnie – tłumaczy Jacek Kiełb.
Dla popularnego „Ryby” przymusowa pauza również okazała się bardzo cenna. Pomocnik miał czas, aby dojść do optymalnej formy fizycznej. Przed ponownym przyjściem do Kielc nie otrzymał szans na normalne treningi w Niecieczy.
– W moim poprzednim klubie przez miesiąc trenowałem indywidualnie. Wszystko ustalałem sobie sam. Teraz było inaczej, bo dostawaliśmy rozpiski od trenera Michała (Dutkiewicza, trenera przygotowania fizycznego – przyp. red.). Byliśmy ciągle monitorowani. Sztab szkoleniowy wykonał olbrzymią pracę. Teraz wszystko zweryfikuje boisko. Zobaczymy, kto jak pracował w tym trudnym okresie – wyjaśnia wychowanek Pogoni Siedlce.
Korona w pierwszym meczu po przerwie zagra na wyjeździe z Wisłą Płock. „Żółto-czerwoni” nie mają czasu na powolne wprowadzenie, bo dla nich każdy punkt może okazać się tym na wagę utrzymania w lidze. Do regularnego gromadzenia „oczek” potrzebna jest jednak zdecydowanie lepsza gra, niż ta w dotychczasowej części sezonu.
– Zaszło sporo zmian. Będziemy grać troszeczkę inaczej. Mamy nadzieję, że zaczniemy stwarzać więcej sytuacji strzeleckich. Fajnie wygląda to na treningach, czy w gierkach. Jestem również zbudowany tym, jak każdy jest zaangażowany w zajęcia. Jeśli przełoży się to na mecze, to będę spokojny o nasze wyniki – przekonuje Jacek Kiełb.
Dla ekstraklasowych klubów najbliższe siedem tygodni będzie niezwykle intensywne. W tym czasie będzie liczyła się silna i długa ławka. Trener Maciej Bartoszek nie ma tego komfortu, dlatego w ostatnich tygodniach musiał szukać różnych alternatyw. Bardzo możliwe, że Jacka Kiełba czasami będziemy oglądać w ataku.
– Gdzie mnie trener nie wystawi, to tam oddam całe serce i zdrowie dla Korony. Podczas treningów i gierek było sporo rotowania. Sztab szkoleniowy szukał optymalnego ustawienia. Kiedy przyjdą mecze, trzeba być gotowym na różne scenariusze – podkreśla popularny „Ryba”.
W ostatnich tygodniach w Koronie sporo mówiło się o zawirowaniach organizacyjnych. W ostatnim czasie zarządowi klubu udało się uregulować zaległości wobec piłkarzy za luty. Czy aspekt finansowy może mieć wpływ na postawę drużyny?
– W tym momencie nie chcemy się na tym skupiać. Wiemy, że klub szuka rozwiązań w tym kierunku, ale to nie miejsce i czas, żebyśmy w szatni coś z tym robili. Od tego są prezesi, którzy robią wszystko, co w ich mocy. My skupiamy się tylko na celu, który sobie wyznaczyliśmy w szatni, czyli utrzymaniu Korony w Ekstraklasie – kwituje Jacek Kiełb.
Niedzielny mecz Wisła – Korona w Płocku rozpocznie się o godz. 12.30.