REGION
Wielki protest w MAN-ie. Mimo rozmów, brak porozumienia
Prawie tysiąc osób wzięło udział w piątkowej pikiecie w starachowickiej zakładzie MAN. To efekt braku porozumienia między pracownikami i zarządem firmy. Na jutro planowane są kolejne rozmowy.
W piątkowe popołudnie w starachowickim MAN-ie odbyła się pikieta zakładowej „Solidarności”. Związkowcy zebrali się na parkingu, aby potem pójść przed biurowiec, gdzie pracuje zarząd przedsiębiorstwa. Było bardzo głośno, a uczestnicy używali gwizdków i trąbek.
– Załoga jest niezadowolona. Świadczy o tym fakt, że w pikiecie uczestniczyło prawie tysiąc osób. Byłem zaskoczony, bo nie liczyłem na tylu protestujących. Wszystko przez to, że sytuacja jest bardzo trudna – tłumaczy Jan Seweryn, przewodniczący związku w MAN-ie.
Tego samego dnia odbyły się rozmowy ws. postulatów pracowników, w tym o podwyżce w wysokości 200 złotych od stycznia i propozycji zarządu. Nie przyniosły rozwiązania problemów, podobnie jak dzisiejsze spotkanie. Jutro przedstawiciele związku zostali zaproszeni na kolejne negocjacje.
– Nie dogadujemy się w zasadzie w żądnym punkcie. Nie na tym polegają rozmowy. Dowiedzieliśmy się, że jutro poznamy ostateczne stanowisko zarządu. Jeśli tak, to być może dojdzie do kolejnych protestów. Nie chciałbym tego, ale jesteśmy do tego zmuszeni – dodaje Jan Seweryn.