REGION
Wielkanoc na naszych stołach


Jajka, żurek, babki, mazurki… takie pyszności co roku pojawiają się na naszych stołach wWielkanoc. A jak to bywało kiedyś?
Symboliczne pogrzeby śledzia i żuru, baby i mazurki wypiekane według specjalnej receptury… Nasza tradycja związana z pożywieniem w okresie Wielkanocy była bardzo bogata. I czerpiemy z niej do dziś!
Pożegnanie Wielkiego Postu
Na stole wielkanocnym nie mogło zabraknąć żuru i to w obfitym wydaniu. Zawierał on kiełbasę, boczek, jaja. W okresie Wielkiego Postu także go jadano, jednak w znacznie skromniejszej wersji.
– Była to woda na zakiszonej, żytniej mące z dodatkiem ziemniaków. W Wielkim Poście jadano bardzo skromnie i po tak wielu dniach wyczekiwania, ludzie nie mogli doczekać się obfitszych posiłków. Dlatego więc organizowano symboliczny „pogrzeb żuru”. Żur wlewano do garczka, dodawano do niego różne nieczystości – nawet popiół – i zakopywano, albo „przypadkowo” oblewano jakąś osobę – opowiada Katarzyna Korus, dyrektor Muzeum Wsi Kieleckiej.
Symbolicznym zakończeniem postu było też „wieszanie śledzia”.
– Była to ryba wycięta z kartonu czy papieru i te ości wieszano na nitce na drzewie. Miał być to znak, że mamy już dość śledzia i postnego jedzenia oraz że przyszła pora obfitości – zaznacza Katarzyna Korus.
Tuż po zakończeniu Wielkiego Postu przychodzi czas na święcenie pokarmów. I choć obecnie trudno wyobrazić sobie święconkę bez wielkanocnego koszyczka, to dawniej jedzenie zawijano po prostu w chustę.
– A na wierzch takiej chusty kładziono… ziemniaki. Wszystko po to, by pokarmów nie zwiał wiatr. Później sadzono te ziemniaki i wierzono, że pięknie obrodzą. W nawiązaniu do dawnej białej chusty, dziś używamy białej serwetki kładzionej na dno koszyczka. A na nią trafiają artykuły, z których później przyrządzamy tradycyjne wielkanocne śniadanie – wyjaśnia Małgorzata Krzywda, kierownik Parku Etnograficznego w Tokarni.
A jakie pokarmy kładziono do wielkanocnego koszyczka? Tradycyjnie to oczywiście jajka, zwykle bogato zdobione i będące znakiem nowego życia.
– To także baranek wielkanocny, często z cukru, ale nierzadko też wypiekany. Symbolizuje on Jezusa Chrystusa i zmartwychwstanie. Oprócz tego wędlina, kiełbasa, z których przyrządzamy później żurek, czy barszcz biały. Jest także sól, pieprz, nabiał i miód gwarantujący dostatek – dodaje Krzywda.
Coś na słodko…
W trakcie Wielkanocy na nasze stoły trafia także mnóstwo ciast. Bez mazurka, czy babki wielkanocnej trudno wyobrazić sobie prawdziwe biesiadowanie. I tak też dawniej osładzano sobie święta…
– Wśród tych wypieków nie mogło zabraknąć tradycyjnej baby. Tę babę wyrabiano bardzo skrzętnie i robiły to jedynie kobiety, gospodynie. Zamykały się wtedy w kuchni i zaczynały długi proces. Przesiewały pszenną mąkę, ucierały jaja, był to cały ceremoniał. Później babę kładziono na pierzynie, by mogła wystygnąć w warunkach „luksusowych”. Na koniec ją lukrowano, a smak wypieku świadczył o umiejętnościach kulinarnych gospodyni – zauważa Katarzyna Korus.
Na Wielkanoc dom musiał pachnieć ciastem. I obfitością, tak mocno celebrowaną po długim poście.
– Dawniej ciasta pieczono jedynie na wyjątkowe okazję, w tym oczywiście święta. Tradycyjnymi wielkanocnymi wypiekami były także mazurki. Oprócz tego serniki, wypiekane baranki, czy koszyczki. Współcześnie nie brakuje i nowych pomysłów na wielkanocne ciasta – pojawiają się zielone mchy, ciasto cytrynowe, marchewkowe, bajaderki – wylicza Małgorzata Krzywda.
Bogactwo dań i wypieków na Wielkanoc jest od pokoleń ogromne. Warto skorzystać z niego w tym wyjątkowym czasie.








