REGION
Napięta sytuacja w skarżyskim Mesko. „To próba zastraszenia”
Zaognia się konflikt pomiędzy związkowcami, a władzami skarżyskiego Mesko. Zarząd mówi o działaniach niezgodnych z prawem. – To oświadczenie to próba zastraszenie pracowników – twierdzi Stanisław Głowacki, przewodniczący zakładowej „Solidarności”.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu ponad osiemdziesiąt procent załogi skarżyskiego Mesko opowiedziało się w referendum za akcją protestacyjną w obronie poszanowania praw pracowniczych. W referendum pracownicy odpowiadali na pytanie: „Czy jesteś za podjęciem akcji protestacyjnej w obronie Zakładu i poszanowania praw pracowniczych?”. Ponad 82 procent z ponad 1780 głosujących powiedziało „tak”.
Do działań związkowców odniósł się zarząd spółki, który zarzucił im działanie niezgodne z prawem.
„W nawiązaniu do pojawiających się w mediach przekazach o rzekomym strajku w zakładzie Mesko informujemy, że przedmiotem przeprowadzonego z inicjatywy MOZ NSZZ Solidarność Mesko referendum pracowniczego nie była organizacja strajku ani zmiana władz spółki. Zapowiadana akcja protestacyjna nie jest wynikiem przeprowadzenia poszczególnych etapów rozwiązywania sporów przewidzianych w ustawie, co oznacza, że jest niezgodna z prawem”, czytamy w oświadczeniu.
– Nikt nie powiedział, że przeprowadziliśmy referendum w oparciu o tę ustawę – odpowiada Stanisław Głowacki, przewodniczący zakładowej „Solidarności”. – Związki zawodowe na każdym etapie mają prawo zasięgać opinii załogi. O taką opinię wystąpiliśmy i pracownicy się wypowiedzieli. My, w przeciwieństwie do zarządu, doskonale znamy swoje prawa, wiemy jak reagować. To oświadczenie to próba zastraszenie pracowników przy podejmowaniu decyzji o ewentualnym wzięciu udziału w akcji protestacyjnej – dodaje Głowacki.
Związki zawodowe działające w skarżyskim Mesko ustaliły już harmonogram dalszych działań, który mają przedstawić wkrótce. Wszystko uzależnione jest od reakcji zarządu spółki.