Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Żegnaj Europo

piątek, 07 kwietnia 2017 19:05 / Autor: Tygodnik eM Kielce
Żegnaj Europo
Żegnaj Europo
Tygodnik eM Kielce
Tygodnik eM Kielce

Nie tak miał wyglądać sezon szczypiornistów Vive Tauronu Kielce w europejskich pucharach. Zamiast obronić trofeum, kielecka drużyna odpadła już w 1/8 Ligi Mistrzów. Wypadek przy pracy czy trzeba bić na alarm?

Gdy podopieczni Tałanta Dujszebajewa trafili po fazie grupowej na francuskie Montpellier, nastroje były umiarkowanie optymistyczne. Wprawdzie Francuzi zwyciężyli w grupie C, przegrywając zaledwie dwa spotkania, to jednak nikt nie wyobrażał sobie, że losy dwumeczu potoczą się w tak dramatyczny sposób. Pierwsze spotkanie we Francji do 40 minuty układało się dla kielczan całkiem nieźle. Vive miewało przestoje, ale do przerwy wygrywało dwoma bramkami, a na 20 minut przed końcem utrzymywało bezpieczną, czterobramkową przewagę. I gdy wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem, kielecka maszyna kompletnie się zacięła. Ostatni fragment meczu przegrała wyraźnie, a skutkiem tego była porażka 28:33.

Montpellier miało porządną zaliczkę przed rewanżem, ale odrabianie strat, nawet tak dużych, już nieraz udawało się w europejskich pucharach. Część kibiców miała z tyłu głowy chociażby ubiegłoroczną kapitalną pogoń Vive za Veszprem w finale Ligi Mistrzów. Rewanż jednak nie skończył się happy endem. Spotkanie wyglądało podobnie jak to we Francji. W 39 minucie po bramce Manuela Strleka było już 19:14, a wypełniona po brzegi Hala Legionów uwierzyła, że awans do ćwierćfinału jest możliwy. Tyle, że znów w decydującym momencie Vive, zamiast dobić rywala, zupełnie straciło rytm gry. Fragment między 39 a 51 minutą kielczanie przegrali aż 1:9. Można było zapomnieć o wejściu do kolejnej fazy Ligi Mistrzów.

– W życiu są momenty piękne i smutne. Nie zawsze to, co planujemy, wychodzi. Zderzyliśmy się ze ścianą, którą w tym przypadku było Montpellier. Francuzi pokazali, że są bardzo mocnym zespołem. Grali bardzo ciekawą, skuteczną piłkę ręczną zarówno u siebie, jak i u nas. Zasłużenie awansowali do ćwierćfinału. Teraz najważniejsza jest reakcja drużyny. Mamy jeszcze do zdobycia dwa bardzo ważne trofea, czyli mistrzostwo i puchar Polski – mówi Sławomir Szmal, bramkarz Vive.

Sygnały świadczące, że zwycięzca poprzedniej edycji Ligi Mistrzów może mieć problem z obroną tytułu, pojawiły się już podczas fazy grupowej. Kielczanie wprawdzie zajęli drugie miejsce w swojej grupie za Vardarem Skopje, ale przegrali aż 5 z 14 spotkań. Rok temu również skończyli pierwszą fazę rozgrywek jako wicelider, tylko że z parkietu schodzili pokonani zaledwie dwukrotnie. O ile dwie jesienne porażki z Rhein-Neckar Loewen i Vardarem Skopje można było wytłumaczyć skokami formy po trudnym okresie olimpijskim, to początek 2017 roku był dla graczy z Kielc fatalny. Przegrali wszystkie trzy mecze wyjazdowe. Co gorsza, w każdym z nich kłopoty zaczynały się – podobnie jak w potyczkach z Montpellier – w ostatnich 20 minutach. Skąd ten problem? Na razie nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie.

– Moi zawodnicy walczą w każdym meczu i za to im dziękuję. Pamiętajmy, że aby wygrać raz Ligę Mistrzów, trzeba czasem próbować nawet pięć czy sześć razy. Mamy nauczkę, że można przegrać, mając mecz pod kontrolą. Wiem, że jeśli wyciągniemy z tego odpowiednie wnioski, to w przyszłym roku będziemy silniejsi i spróbujemy powtórzyć sukces z zeszłego roku – mówi Tałant Dujszebajew, trener mistrzów Polski.

Choć część ekspertów wytyka szkoleniowcowi, że zbyt późno korzysta z przerw na żądanie lub za bardzo przyzwyczaił się do zmian już po 15 minutach gry, to prezes klubu Bertus Servaas stoi za nim murem i nie zapowiada rewolucji.

– Zmiany w takim momencie byłyby totalnym idiotyzmem. Jeśli nie widziałbym walki w tych spotkaniach, to oczywiście zareagowałbym. Obserwuję zespół, atmosferę w szatni i wszystko wygląda dobrze. Nie możemy zawsze wygrywać. Kiedy spojrzymy na dwumecz, wynik jest jak najbardziej sprawiedliwy. W obu pojedynkach „pękaliśmy” w końcówce. Chyba tylko Pan Bóg wie, dlaczego tak jest – przekonuje sternik kieleckiego klubu.

***

Przed Vive jeszcze szansa na dwa krajowe trofea, ale wydaje się, że większym wyzwaniem dla trenera Dujszebajewa będzie zmiana pokoleniowa, jaka zajdzie w klubie w najbliższych latach. Po sezonie odejdą Chrapkowski i Reichmann, a w przyszłym roku Vive pożegna się z Manuelem Strlekiem oraz Sławomirem Szmalem, który prawdopodobnie zakończy karierę. Natomiast do klubu przyjdzie aż pięciu nowych zawodników: Alex Dujszebajew, Marko Mamić i Blaz Janc po obecnym sezonie, a Angel Fernandez Perez oraz Vladimir Cupara rok później.

Piotr Natkaniec

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO