PUBLICYSTYKA
Zamieszki w Kapitolu USA. Kielecki ekspert wyjaśnia i komentuje
Wczoraj zwolennicy ustępującego prezydenta Donalda Trumpa wtargnęli do Kapitolu. W trakcie zamieszek zginęły cztery osoby, a 52 zostały aresztowane. Zapytaliśmy kieleckiego eksperta od spraw politycznych, co spowodowało taką reakcję Amerykanów.
– Atak na Kapitol to symbol smutnego końca prezydentury Donalda Trumpa – ocenia politolog, dr Bartłomiej Zapała. – Teoretycznie, ogłoszenie w Kongresie prezydentury jest już czystą formalnością. Donald Trump we wcześniejszym wpisie na Twitterze zasugerował jednak, że wiceprezydent Mike Pence ma teoretyczną możliwość zablokowania wyniku wyborów. Wydaje się, że celem jego zwolenników było fizyczne uniemożliwienie przejęcia władzy przez Joe Bidena, być może nawet zmuszenie wiceprezydenta do podjęcia takiej decyzji.
Bartłomiej Zapała wskazuje, że to wydarzenie jest naturalną konsekwencją budowania od wielu lat atmosfery nienawiści politycznej, nie tylko przez samego Donalda Trumpa. – Możliwe, że tak musiało się skończyć suflowanie przez media pewnej konkretnej narracji, nierzadko z pominięciem faktów, którą później przejęli politycy. Donald Trump, choć nawoływał do pokojowego rozejścia się, zaznaczał cały czas, że prezydentura była mu ukradziona. Takie igranie z ludzkimi emocjami musiało mieć swoje konsekwencje – mówi Zapała. – Z drugiej strony, na skutek tego wydarzenia nawet ci kongresmeni, którzy mieli obiekcje co do wyniku wyborów, natychmiast odcięli się od nich i uznali wygraną Bidena. Tak samo było w wielu miejscach na świecie. Nawet Boris Johnson, brytyjski premier uznawany za syjamskiego brata Trumpa, potępił atak na Kongres.
Politolog nie sądzi przy tym, aby incydent wpłynął na postrzeganie Stanów Zjednoczonych jako państwa niestabilnego politycznie. Zmieni natomiast podejście służb do ochraniania budynków instytucji państwowych. – USA mają długą i bogatą tradycję czasami nawet siłowego demonstrowania swojego niezadowolenia, natomiast wyraźnie została przekroczona pewna granica. Zaatakowane zostało miejsce, w którym obraduje Senat, czego od prezydentury George’a Washingtona po prostu nie było. Zdjęcia zajmowanych gabinetów w Senacie mogły przypominać komuś zajmowanie pokoi prezydenckich Nicolae’a Ceaușescu w Rumunii. Nie sądzę przy tym, aby wtargnięcie do Kongresu kiedykolwiek się powtórzyło.
Kongres podczas dzisiejszych, wznowionych obrad zatwierdził wybór Joe Bidena na prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki.