PUBLICYSTYKA
Unikatowe odkrycie życia
Są takie miejsca na ziemi, które Stwórca wyjątkowo hojnie obdarzył. Mamy takie wrażenie w Kowali, w gminie Sitkówka-Nowiny, gdzie cenne geologicznie zjawiska przemieszane są z cudami przyrody niezwykłej urody. To wieś tuż za granicą Kielc, ale tak skutecznie schowana, że tylko specjaliści wiedzą jakie skrywa niezwykłości.
Przedzieramy się przez zarośla za Kowalą w pobliżu starego wyrobiska. Za ścianą zieleni są tory kolejowe. Trzeba nimi przejść kilkadziesiąt metrów. To tutaj, w przekopie kolejowym znaleziono ślady życia i śmierci sprzed 370 mln lat i starsze. Unikatowe na skalę krajową i europejską. Z płytkiego morza jakie zalewało tutaj wtedy ziemię eksplodowało życie, wypiętrzyły się góry zapisując jego ślady w kamieniu. Przez miliony lat ziemia zmieniała się, wrzała, płonęła, rozpadała się, nabierała nowego kształtu, wymierała. Wszystko to zapisane jest w tych skałach. To jak podręcznik do geologii. - W Kowali zapisane są dwa wielkie wymierania pod koniec dewonu, jedno około 370 mln lat temu, drugie 360 mln lat temu. W czasie tych wymierań praktycznie wyginęły takie organizmy jak: koralowce, ryty pancerne, głowonogi, trylobity. Ale te obumierania dały szansę ewolucyjną innym organizmom, które rozwinęły się bujnie w następnym okresie – mówi dr Piotr Szrek, paleontolog z Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie. Ich pozostałości w wyjątkowej ilości zachowały się w skałach w przekopie kolejowym.
- Dla nauki to miejsce niezwykle ważne, bo możemy prześledzić finalny efekt zatapiania platformy węglanowej, która tutaj się znajdowała. Klimat był zupełnie inny. Ziemia zalana była płytkim, ciepłym morzem, podobnym do dzisiejszych Bahamów – tłumaczy prof. Wiesław Trela, dyrektor Państwowego Instytutu Geologicznego w Kielcach.
Już na początku XX wieku znany geolog Jan Czarnocki badał kamieniołomy w Kowali i zachwycał się dolomitami, wapieniami dewońskimi, łupkami i marglami, kalcytowymi kryształami, które przybierają tutaj niezwykłe kształty i kolory. W 1810 r. zaczął się rozwój przemysłu, górnictwa skalnego, które bazuje na dolomitach i wapieniach dewońskich, łupkach i marglach.
- Na bardzo małej przestrzeni znajdują się w Kowali cztery czynne kopalnie i kilka wyrobisk. Można prześledzić historię geologiczną dewonu, karbonu i permu. W kamieniołomie Kowala możemy zobaczyć bardzo wyraźnie granicę pomiędzy dewonem a karbonem, kolejnymi okresami ery paleozoicznej. Są też dwie jaskinie. Niezwykłe geologiczne bogactwo we wsi, o której ludzie nic nie wiedzą – opowiada Grzegorz Pabian, geograf z Gminnego Ośrodka Kultury w Sitkówce-Nowiny.
Eksploatacja złóż pozwala geologom na badania coraz to nowych pokładów skalnych. Sami nigdy nie dotarli by do skarbów skrywanych przez miliony lat w głębi ziemi. Dzisiaj kopalnie współpracują z paleontologami i geologami. Starych kopalń już się nie zasypuje, ale służą nauce i turystyce. Przykładem mogą być Szewce, gdzie pod okiem Pabiana kopalnia dostała nowe życie. Można ją zwiedzać i podziwiać cenne geologiczne znaleziska. Tak też będzie w Kowali. Powołano tam Geopark Białe Zagłębie, obejmie on cała gminę, ale Kowala jest w tym projekcie wyjątkowa. Już powstał projekt, którego współautorem jest Grzegorz Pabian.
Stoimy na zielonej łące, nieopodal szkoły, za drzewami rozciąga się kopalnia Kowala. – Tutaj wybudujemy ośrodek edukacyjny, będą się w nim odbywały konferencje naukowe, warsztaty paleontologiczne i geologiczne. A tam prowadzić będzie ścieżka dydaktyczna. – Pabian robi ruch ręką wskazując bliżej nieokreślony kierunek, bo tutaj te ścieżki będą się przecież krzyżować i prowadzić jedna koło drugiej, od jednego wyrobiska do drugiego, od jaskini do przekopu kolejowego i dalej, do ściany w kopalni, gdzie już ustawiono platformę widokową dla studentów geologii. W planach jest udostępnienie przekopu kolejowego dla turystów.
- Chodzi nam o rozwój geoturystyki poprzez edukację przyrodniczą i ekologiczną. Chcemy promować nasze dziedzictwo geologiczne i kulturowe – podkreśla Pabian.