PUBLICYSTYKA
„Tak” na ŚDM
Światowe Dni Młodzieży to nie tylko okazja do głębokiego przeżywania wiary w międzynarodowym gronie. Przykład Katarzyny i Kamila Łapów pokazuje, że to również sposobność do… złożenia przysięgi małżeńskiej. Para pobrała się w 2013 roku, podczas Światowych Dni Młodzieży w Brazylii. Ceremonia odbyła się w kościele w Kurytybie.
– Jak się poznaliście?
Katarzyna: – Oboje pochodzimy z wierzących rodzin, w których wartości chrześcijańskie są nadrzędne. W naturalny sposób ze wspólnoty rodzinnej trafiliśmy do wspólnoty kościelnej – Ruchu Światło-Życie. Poznaliśmy się na rekolekcjach. W czasie wieczornej modlitwy przyszła do mnie myśl, co wybiorę: rekolekcje czy Kamila… Skupiłam się na rekolekcjach, a spotykać zaczęliśmy się już po nich. Na samym początku ustaliliśmy, że nasz związek powierzamy Panu Bogu i że codziennie będziemy się o ustalonej porze łączyć poprzez modlitwę. Ja wtedy studiowałam w Warszawie, a Kamil w Kielcach, jednak pomimo dzielącej nas odległości byliśmy blisko siebie.
– Skąd pomysł, by sakramentalne „tak” powiedzieć akurat w Brazylii, z dala od rodziny i przyjaciół?
Katarzyna: – Wspólny wyjazd na Światowe Dni Młodzieży to papierek lakmusowy, który potrafi pokazać prawdziwą wartość relacji między dwojgiem ludzi. Tam, w ekstremalnych nieraz warunkach, zrzucamy maski i pokazujemy, jacy jesteśmy naprawdę. Już jako para pojechaliśmy do Madrytu. To umocniło nasz związek, a co do ślubu…
Kamil: – Planowaliśmy normalny, tradycyjny ślub. Miał się odbyć 13 lipca 2013 roku, a na Światowe Dni Młodzieży chcieliśmy pojechać w podróż poślubną. Okazało się jednak, że Dni odbędą się nie w sierpniu, tylko w lipcu. Musielibyśmy wyjechać 9 lipca. Poprosiliśmy znajomego księdza o poradę, co zrobić, a on zażartował, że w takim razie ślub weźmiemy w Brazylii. Roześmialiśmy się, ale z czasem zaczęliśmy rozważać tę opcję coraz bardziej serio. Wciąż jednak mieliśmy wątpliwości, bo na ceremonii zabrakłoby bliskich przyjaciół, no i przede wszystkim rodziny… Ostatecznie uznaliśmy, że może jednak warto i powierzyliśmy ten pomysł Panu Bogu.
– Na pewno wcześniej ustaliliście, kto będzie wam świadkował. Gdy zmieniliście plany, kogo o to poprosiliście?
Katarzyna: – Moją świadkową była koleżanka z Warszawy, która zdecydowała się pojechać na Światowe Dni Młodzieży, a świadkiem ksiądz Krzysztof Dziurzyński z parafii katedralnej.
– Jak na wasz pomysł zareagowała rodzina i przyjaciele?
Katarzyna: – Bez zgody i błogosławieństwa rodziców nie zdecydowalibyśmy się na taki krok. Uszanowali jednak naszą decyzję.
Kamil: – Mama podeszła do tego pomysłu bardzo entuzjastycznie, a nawet z nutką zazdrości. Tata musiał sobie to wszystko poukładać, ale też dał się w końcu przekonać. Zdziwiłem się, bo myślałem, że będzie odwrotnie.
– Niedawno obchodziliście trzecią rocznicę ślubu. Z perspektywy czasu nie żałujecie, że wszystko odbyło się właśnie w taki sposób?
Katarzyna: – Absolutnie nie. Tak, jak wspominałam wcześniej, nasz związek oraz tę decyzję powierzyliśmy Panu Bogu. Uznaliśmy, że taka jest Jego wola i że tego od nas chce. Traktujemy to również w kategoriach świadectwa wiary.
– Dziękuję za rozmowę.
Piotr Wójcik