Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Sprawiedliwości!

poniedziałek, 26 lutego 2018 06:47 / Autor: Tygodnik eM Kielce
Sprawiedliwości!
Sprawiedliwości!
Tygodnik eM Kielce
Tygodnik eM Kielce

Prokuratorzy to mają ostatnio urwanie głowy. Zwłaszcza z politykami opozycji. Weźmy na początek takiego obywatela Frasyniuka. Jak wiadomo ów jakiś czas temu spostponował pana policjanta, za co grozi kara. No więc zaprasza go prokurator po dobroci raz – nic. Drugi raz – nic. Więc – chcąc nie chcąc – władza przyprowadza niesforną legendę w bransoletkach. Ta szczęśliwa! Wracają czasy młodości, gdy obywatel Frasyniuk ganiał się z komuną. Znów ten dreszczyk emocji, w dodatku w blasku fleszy. Znów świat o nim mówi. A że przy okazji robi z siebie pajaca – furda! Warto było. Szkoda tylko, że tak szybko wypuścili na wolność. No ale jaki reżym, takie represje.

A kilka dni później – masz babo placek! Siedzi sobie prokurator w biurze, herbatkę siorbie zadowolony, że robotę odwalił i niedługo wróci do żony i dziatek, a tu znienacka – obywatel poseł Gawłowski w drzwiach staje! Nikt go do prokuratora nie zapraszał, nikt nie słał wezwań, nikt nie zmuszał! Ot, po prostu poczuł taki zew. Widać jakiś uporczywy wewnętrzny głos mu mówił: „Nie siedź tak, Stasiu, po próżnicy, włóż jesionkę, przespaceruj się do pana prokuratora, może jakieś dobro z tego wyniknie…”. No to przyszedł.

Prokurator oczy szeroko otwiera, bo jeszcze kilka dni temu musieli obywatela Frasyniuka siłą doprowadzać, a jego gość sam, z własnej nieprzymuszonej woli się zjawia. Oszaleć można. Jeden ma przyjść – nie przychodzi. Drugi ma nie przychodzić – przychodzi. No, ale o ile temu pierwszemu się prokurator nie dziwi (w końcu bywają większe rozkosze niż randes-vous z wymiarem sprawiedliwości), o tyle ten drugi zdradza niepokojące ciągotki masochistyczne, a to już sprawa poważna. Rodzi się ważkie pytanie: czemu przyszedł? Co nim kierowało? Ki diabeł go podbechtał? Czyżby obywatelowi Gawłowskiemu siadła psychika? To się zdarza w przypadku permanentnego stresu, w tym wypadku związanego z cudownym rozmnożeniem drogich zegarków w jego szufladzie? Otóż nie! Naszym zdaniem powód jest zupełnie inny. Obywatel Gawłowski jest po prostu… roztargniony!

Roztargnienie to teraz bardzo modna i pożyteczna przypadłość. Dotknęła na przykład nieszczęsnego obywatela sędziego Tołypę, który według sądu pierwszej instancji bez żenady buchnął staruszce na stacji benzynowej pięć dych, a według Sądu Najwyższego jest po prostu rozkojarzony. Na litość Boską! Nie chciałbym być sądzony przez tego pana! Załóżmy że posadziliby mnie na ławie oskarżonych za nieśmiałą próbę płatnej protekcji, a sędzia Tołypa zasądziłby mi przez roztargnienie 25 lat w pudle i pozbawienie praw publicznych do końca mych dni? I co wtedy? Słabiutko.

Ja sobie nie mogę pozwolić na roztargnienie, bo felieton musi być na wymiar, a gazeta wyjść na czas. Taka sprawiedliwość. Cóż, trudno. Mogę mieć sam do siebie pretensje. Trzeba było zostać sędzią.

Tomasz Natkaniec

Wesprzyj nas!
Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO