Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Rewolucja w telewizorze

niedziela, 22 kwietnia 2018 06:49 / Autor: Tygodnik eM Kielce
Rewolucja w telewizorze
Rewolucja w telewizorze
Tygodnik eM Kielce
Tygodnik eM Kielce

Denerwują Państwa filmy przerywane reklamami? Macie dość irytujących powtórek repertuaru? A może nie odpowiada Państwu ramówka? Jeżeli należycie – tak jak ja - do tego szerokiego grona odbiorców, których krew zalewa, bo płacą kablówkom, a nie mają co oglądać – jest dobra wiadomość. To się zmienia.

A zmienia się za sprawą tak zwanego streamingu, czyli strumieniowego przesyłania danych przez Internet. Ta technologia pozwala na oglądanie czego się chce, gdzie się chce, kiedy się chce i jak długo się chce. Światowym liderem jest w tej branży amerykański „Netflix”, obecny na polskim rynku od półtora roku. Ma już u nas ponad milion odbiorców, a ich liczba stale rośnie. Nic dziwnego. By z niego korzystać, nawet nie potrzebujemy telewizora z dostępem do Sieci - choć tak jest oczywiście najwygodniej. Wystarczy komputer, tablet lub smartfon i oto jesteśmy w świecie, w którym – jak w wypożyczalni video – to my decydujemy, co obejrzeć. W dodatku nie jest to drogie; wybierając odpowiedni plan usługi zapłacimy za nią zaledwie kilkanaście złotych. W zamian dostaniemy produkcje najwyższej próby, jak choćby najdroższy serial w historii telewizji - znakomity „The Crown” o królowej Elżbiecie II czy kultowy już „House of Cards” opowiadający fikcyjną historię intryg i walki o władzę w Białym Domu. Wszystko po polsku, w doskonałej jakości, bez reklam i co ważne dla lubiących seriale - tu nie trzeba czekać na nowy odcinek. A jeśli ktoś seriali nie lubi– ma wyśmienite filmy, dokumenty, programy rozrywkowe i moc bajek dla dzieci.

Media strumieniowe proponuje też telewizja publiczna, TVN i Polsat, ale ich odpowiednio: VOD, Player oraz Ipla nie są w najmniejszym stopniu konkurencją dla „Netflixa”. Ten w 2018 roku przeznaczy na swoje produkcje 8 miliardów (!) dolarów i może się obawiać co najwyżej innego rekina – Apple TV, wkrótce zamierzającego z nim konkurować.

Co to wszystko oznacza dla nas, konsumentów? Eksperci twierdzą, że szybką śmierć klasycznej telewizji. Oczywiście nie stanie się to w rok czy dwa – zwłaszcza w Polsce, gdzie relatywnie niewielu ma dostęp do szybkiego Internetu – warunku streamingu. Ale za pięć lat może się okazać, że liczba widzów telewizji publicznej i prywatnych znacznie się skurczy, bo mając do wyboru produkcje na najwyższym światowym poziomie i te rodzime, wybiorą pierwsze. Spadek widowni przyniesie zaś za sobą odpływ reklamodawców, a ten spowoduje, że stacje telewizyjne będą miały mniej pieniędzy, by się ścigać z platformami typu „Netflix”. W opałach mogą się też znaleźć kablówki, bo po co mamy płacić za arabską Al Jazzirę i rosyjską RTR Planeta, mając prawdziwy wybór?

Tak więc za najdalej dekadę możemy funkcjonować w nowej medialnej rzeczywistości. Ciekawe, czy „Korona królów” wytrzyma tę konkurencję?

Tomasz Natkaniec

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO