PUBLICYSTYKA
Przy grobie Chrystusa


Na tym rysunku Jezus jedzie na osiołku do Jerozolimy, a tłum wita go palmowymi gałązkami. Ale ta Jerozolima przypomina… sanktuarium Grobu Bożego w Michowie. I rzeczywiście nim jest. Rysunek zaś znajduje się w Antyfonarzu miechowskim z 1562-63 roku, zwanym antyfonarzem bożograbców.
Księga jest olbrzymia, żeby przenieś ją do czytelni w bibliotece Wyższego Seminarium Duchownego w Kielcach, potrzeba dwóch panów. W końcu skarb ląduje na stole i możemy się mu przyjrzeć.
– Skóra – powiada profesor Krzysztof Bracha otwierając księgę, w której na pięciolinii tańczą gotyckie nuty zwane neumami. – Świetnie zachowana, czytelna. Skarb, prawdziwy skarb naszej kultury – zachwyca się profesor.
Czym właściwie jest ten antyfonarz? To księga liturgiczna Kościoła rzymskokatolickiego zawierająca zbiór antyfon czyli śpiewów liturgicznych. Ale cofnijmy się do samego początku, czyli historii zakonów rycerskich z czasów wypraw krzyżowych.
Białe płaszcze z czerwonym krzyżem
Oto w 1099 roku książę Dolnej Lotaryngii Gotfryd de Bouillon ustanawia w Jerozolimie kapitułę 20 kanoników mających za zadanie czuwać i modlić się przy Grobie Chrystusowym. Był to pierwszy zakon religijny ufundowany przez krzyżowców w Ziemi Świętej - Zakon Kanoników Regularnych Świętego Grobu, któremu w 1114 roku nadano regułę świętego Augustyna. W 1122 roku został zatwierdzony przez papieża Kaliksta II. Kanonicy nosili białe płaszcze z czerwonym krzyżem o dwóch poprzecznych ramionach. Mieli bronić Bożego Grobu w Jerozolimie, modlić się w tym najświętszym dla chrześcijan miejscu i pełnić posługę duszpasterską. Ich dewizą, znaną z czasów wypraw krzyżowych i do dzisiaj, są słowa Deus lo vult - Bóg tak chce.
Przyjmuje się, że w Miechowie, na terenie zespołu poklasztornego należącego dziś do parafii Grobu Bożego znajduje się najstarsza w świecie replika Grobu Chrystusa w Jerozolimie. Została zbudowana na złożonej przez pobożnego rycerza Jaksę ziemi z góry Golgoty, przywiezionej „w workach" do Miechowa, kiedy to Jaksa herbu Gryf powrócił z pielgrzymki do Jerozolimy. Po powrocie, jako spełnienie ślubu złożonego przed konfraternią zakonu stróżów Grobu Świętego, ufundował w roku 1163 w Miechowie kościół Grobu Bożego, który przekazał sprowadzonemu z Jerozolimy kanonikowi Zakonu Kanoników Stróżów Grobu Chrystusowego. Gdy w 1291 roku upadło Królestwo Jerozolimy, do Miechowa zaczęli przybywać pątnicy z całej Europy. To wtedy Miechów stał się europejskim centrum Zakonu Bożogrobców.
Czerpiemy od nich i dziś
– Antyfonarz niesie tradycję liturgiczną bożogrobców, którą przynieśli do Jerozolimy z zachodniej Europy. Tam ją rozwijali w scenerii Ziemi Świętej, w miejscach związanych z Chrystusem i Matką Bożą. Poszczególne pieśni zapisane w antyfonarzu były kopiowane, rozwijane i ten czas powstania księgi należy przyjmować za dojrzałą fazę tej tak zwanej liturgii jerozolimskiej – tłumaczy ksiądz dr Andrzej Kwaśniewski.
Nie zastanawiamy się nad tym, ale z dziedzictwa bożogrobców czerpiemy do dzisiaj, jest ono ważne zwłaszcza w okresie Wielkanocy, kiedy modlimy się przed Grobem Chrystusowym. – Duchowość zakonu możemy określić jako religijność pasyjną skoncentrowaną na Męce Pańskiej. Do dzisiaj została nam praktyka aranżowania grobów w kościołach. W antyfonarzu jest takie centralne oficjum o Grobie Bożym, najbardziej specyficzne dla tego zakonu. Ta duchowość pasyjna była skierowana ku czci pustego grobu, czyli tajemnicy zmartwychwstania. I to oficjum związane z drugą niedzielą wielkanocną - obecnie ta niedziela dzięki Janowi Pawłowi II zwana jest niedzielą miłosierdzia - poświęcone było właśnie Grobowi Chrystusa, który powinniśmy otaczać czcią jako symbol zmartwychwstania – mówi ksiądz dr Kwaśniewski.
– Z tego śpiewu liturgicznego, z tej duchowości utrwaliła się właśnie praktyka aranżowania grobów bożych w kościołach, co pomaga wiernym w zrozumieniu tajemnicy Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa – dodaje duchowny.
Tymczasem przy antyfonarzu zasiada ksiądz Michał Olejarczyk, muzykolog. To co dla nas jest tylko znakami na pięciolinii, dla niego jest pięknym hymnem. Teraz podnosi rękę jakby dyrygował chórem i czytelnię wypełnia niezwykły śpiew przywodzący na myśl średniowieczne klasztory i zakonników w białych płaszczach z krzyżami. Milczymy zasłuchani.
– Szkoda, że nie ma scholii i chórów odtwarzających te pieśni. To piękna muzyka – wzdycha ksiądz Michał i zamyka wiekową księgę.
Dorota Kosierkiewicz