PUBLICYSTYKA
Pomnik w Dyminach


Tuż pod samym lasem jest góra Niedziałką zwana
I tu w dniu czwartego marca ruch powstał od rana
Osiemdziesiąt ludzi tu do stracenia przywieziono
Tuż przed śmiercią łopaty lub kilofy im wręczono
I wspólną dla siebie mogiłę kopali….
Tak Jan Komorowski, mieszkaniec Dymin, przedstawia w wierszu „1942 rok” rozstrzelanie przez Niemców ludzi przywiezionych prawdopodobnie z kieleckiego więzienia. Jak sam napisze potem we wspomnieniach, wiersz ten ułożył „za pługiem, przy orce u podnóża tego pagórka w 1943 roku”. Słowa wiersza miał długo w pamięci i recytował je też dużo później, gdy w miejscu straceń odsłaniano pomnik. O miejscu tym po latach zapomniano, ale warto, by znów funkcjonowało w zbiorowej pamięci. O niemieckim terrorze lat II wojny światowej nie wolno zapomnieć.
Według ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej w okolicach pomnika przy dzisiejszej ul. Weterynaryjnej okupanci rozstrzelali nie mniej niż 124 osoby, ale faktycznej liczby ofiar nie da się ustalić. Znanmy tylko kilkanaście nazwisk. Pierwsza egzekucja miała tu miejsce już w grudniu 1939 roku. Wojsko „w czarnych mundurach z trupimi główkami” rozstrzelało 10 osób. Potem były następne egzekucje.
Wtedy, w 1943 roku, Jan Komorowski układał w myślach słowa do rozstrzelanych:
… A na tym miejscu pomnik z napisem ujrzycie
„Za wolność, za Polskę oddaliśmy życie”.
I tu ktoś przyjdzie i świece zaświeci
I wy żyć będziecie u ludzi w pamięci.
Po sześćdziesięciu trzech latach potwierdzają się jego słowa.
Z inicjatywy Andrzeja Wiatkowskiego ze Stowarzyszenia Ochrony Dziedzictwa Narodowego, 22 kwietnia w Dyminach przy pomniku rozstrzelanych odbędzie się uroczystość poświęcona ofiarom niemieckiego terroru. Ośrodek Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej wspólnie z Instytutem Pamięci Narodowej chcą przypomnieć o tym miejscu. Dla młodzieży zespołu szkół w Dyminach zorganizowany został konkurs edukacyjny, do miejsca straceń w dniu uroczystości ruszy rajd uczniów kieleckich szkół.
Jan Komorowski ułożył też inny wiersz, „Jedenasty maja” – o innej tragedii w Dyminach. 11 maja 1943 roku, mieszkańcy Dymin zebrali się przy starej kaplicy na nabożeństwie majowym. Przejeżdżający przez wieś żandarmi usłyszeli śpiew. Cicho podjechali pod kaplicę:
Młodzi chłopcy, którzy przy otwartych drzwiach stali,
Zobaczywszy Niemców w pole uciekali…
Do uciekających Niemcy otworzyli ogień. Zabili dziewięć osób. Nazajutrz kazali mieszkańcom Dymin pochować ciała na placu przy kaplicy. Nazwiska zastrzelonych Jan Komorowski zapisał w swojej kronice.
Przeżyli ci, którzy w kaplicy zostali.
Pani Henryka Książek, córka Jana Komorowskiego, w czasie wojny była małą dziewczynką. Pamięta strach rodziców o dzieci, pamięta rozmowy o tragedii. Dziś ma w domu odpis wspomnień swojego ojca. Będzie na kwietniowej uroczystości. Odczyta na niej wiersze taty. Niech młodzi pamiętają.
dr Marek Maciagowski – OMPiO Kielce