PUBLICYSTYKA
Po technikum przyjmą od ręki


Po latach popularności kształcenia ogólnego, do łask wracają technika i zawodówki. Nowy trend cieszy, ponieważ rynek przepełniony jest humanistami, brakuje natomiast ludzi z wykształceniem technicznym.
Ponad pięć tysięcy gimnazjalistów w województwie świętokrzyskim wybrało w tym roku szkolnym technika i szkoły zawodowe. Do ogólniaków zapisało się o cztery procent uczniów mniej niż przed rokiem. Jak podkreśla Małgorzata Muzoł, świętokrzyska kurator oświaty, zmieniają się zainteresowania młodzieży, która zaczyna doceniać zdobycie konkretnego zawodu i zdaje sobie sprawę, że bardziej potrzebni są dziś ludzie z wykształceniem technicznym.
– Od jakiegoś czasu słyszymy, że na rynku pracy brakuje specjalistów określonych branż – wyjaśnia pani kurator. – By to zmienić, prowadzimy liczne akcje, na przykład rok szkolny 2014/2015 przebiegał pod hasłem „Rok Szkoły Zawodowców”. W Świętokrzyskiem spotykaliśmy się z gimnazjalistami, wspieraliśmy doradztwo edukacyjno-zawodowe w szkołach. Staraliśmy się także uświadamiać rodziców, bo to oni mają największy wpływ na decyzje dziecka. Wszystko po to, by młodzi ludzie wiedzieli o obecnym zapotrzebowaniu na rynku pracy.
W ramach ogłoszonego przez Ministra Edukacji Narodowej „Roku Szkoły Zawodowców”, z inicjatywy Specjalnej Strefy Ekonomicznej „Starachowice” S.A. oraz Kuratorium Oświaty powołano w Kielcach do życia Świętokrzyski Klaster Edukacji Zawodowej. – Jednym z priorytetów tego projektu jest rozwój współpracy szkół z pracodawcami i dostosowanie kształcenia zawodowego do potrzeb rynku pracy. W ten sposób chcemy stworzyć młodym ludziom bogate zaplecze, łączące kształcenie teoretyczne z praktyczną nauką zawodu. Oprócz zakładów pracy do Klastra weszły także między innymi Urząd Marszałkowski, Wojewoda Świętokrzyski oraz uczelnie wyższe. Cieszymy się, bo te działania powoli przynoszą rezultaty – mówi pani kurator.
Sami uczniowie przyznają, że głównym czynnikiem wpływającym na wybór szkoły jest dla nich sytuacja na rynku pracy. Szkołę zawodową wybrała chociażby Karolina: – W gimnazjum koleżanki prosiły, żebym je uczesała. Wtedy postanowiłam, że chcę zostać fryzjerką. Pedagog szkolny doradził mi, żebym poszła najpierw do zawodówki, a dopiero potem do technikum. Miał rację. Szkoła zawodowa bardzo dobrze przygotowała mnie do fryzjerstwa, potem mogłam spokojnie iść do technikum.
Karolina jeszcze w trakcie nauki w szkole średniej została przyjęta do pracy.
Do technikum poszedł też Mateusz: – Wybrałem zawód elektryka. Na początku nie sądziłem, że od razu znajdę pracę. Wiedziałem jedynie, że po takim kierunku będę miał większe szanse na zatrudnienie niż po kierunku humanistycznym. Teraz wiem, że było warto, bo mam pracę w zawodzie.
Podobnie myślał Arek: – Wybrałem technikum, bo z technicznym wykształceniem mam większe szanse na rynku. Obserwuję moich starszych kolegów i widzę, że w dzisiejszych czasach wykształcenie wyższe wcale nie daje gwarancji zatrudnienia. Dziś liczy się konkretny zawód, no i odrobina szczęścia.
Małgorzata Muzoł przyznaje, że duże zainteresowanie szkołami technicznymi to powód do radości” – Nadal będziemy zachęcać młodych ludzi do zdobywania konkretnego zawodu. Już 21 września w Wyższej Szkole Ekonomii, Prawa i Nauk Medycznych odbędzie się duża, wojewódzka konferencja podsumowująca nasze działania w roku szkolnictwa zawodowego. Zastanowimy się także, jak działać dalej. Wszystko po to, by doprowadzić do równowagi pomiędzy kształceniem ogólnym a technicznym.
Iwona Gajewska