Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Na szarym końcu…

piątek, 16 marca 2018 16:35 / Autor: Tygodnik eM Kielce
Na szarym końcu…
Na szarym końcu…
Tygodnik eM Kielce
Tygodnik eM Kielce

Świętokrzyskie jest na ostatnim miejscu w kraju, jeśli chodzi o wartość umów podpisanych w bieżącym Regionalnym Programie Operacyjnym. Według statystyk Ministerstwa Rozwoju zarząd regionu rozdysponował około 1,9 mld zł, co stanowi zaledwie 33,4 procent przydzielonych nam funduszy unijnych.

Co to jest Regionalny Program Operacyjny? W największym uproszczeniu to plan tego, co samorząd województwa zamierza zrobić w określonym przedziale czasowym (w tym wypadku w latach 2014-2020), a także lista zadań oraz inwestycji, które mają służyć obywatelom. Unia Europejska daje nam konkretną kwotę na ich realizację. Te zadania jednak muszą zostać jasno określone, inaczej pieniądze przepadają. Stan realizacji RPO jest na bieżąco monitorowany, a stosowne statystyki podzielone na kilka dziedzin. W niektórych z nich województwo na tle kraju wypada nieźle, w innych – katastrofalnie. Niestety, przeważnie trzymamy się ostatnich lokat.

Tak jest teraz

Na przykład kontraktacja (czyli miernik tego, ile pieniędzy zostanie wykorzystanych) umów na prace badawczo-rozwojowe i innowacje wynosi w naszym regionie 27 procent, co lokuje nas na dziesiątym miejscu w kraju. Za nami są m.in. województwa dolnośląskie, małopolskie oraz łódzkie. Zarząd województwa świętokrzyskiego nieźle sobie za to radzi ze zrównoważonym transportem i promowaniem trwałego zatrudnienia (po 51 proc.). W tych dwóch działach nie pozostajemy w tyle za innymi regionami.

Gorzej wygląda sytuacja, jeśli spojrzymy choćby na cyfryzację. Według lutowych danych statystycznych w Świętokrzyskiem kontraktacja w tej kategorii wynosi okrągłe… zero procent, a na Pomorzu i w Wielkopolsce podpisane umowy przewidują wykorzystanie wszystkich przydzielonych środków! Dopiero w ubiegłym tygodniu rozstrzygnięty został konkurs o wartości 50 mln zł na podniesienie jakości e-usług w szpitalach. Z wynikiem 18 procent zajmujemy ostatnie miejsce w kontraktacji dofinansowań na gospodarkę niskoemisyjną. Wyprzedzające nas bezpośrednio województwo warmińsko-mazurskie ma dwa razy lepszy wynik. Jesteśmy na przedostatnim miejscu w takich dziedzinach, jak ochrona środowiska naturalnego, włączenie społeczne czy dostosowanie do zmian klimatu. Różnica pomiędzy nami a regionami z czołowych pozycji wynosi nawet kilkadziesiąt procent.

Winne preumowy?

Przyczyną mizernych wyników jest masowe podpisywanie tak zwanych preumów. Nie oznaczają one uzyskania dofinansowania, stanowią tylko pewien etap w przygotowaniu projektu. Preumowy nie są też ujmowane w specjalnym systemie obsługi RPO.

– Od zawarcia preumowy do podpisania umowy mija wiele czasu. Tylko nasze województwo stosuje takie rozwiązanie. Istnieje realne zagrożenie, że takie podejście spowoduje trudności z wydatkowaniem pieniędzy, które na pewno będą miały wpływ na przyszły rozwój i kolejne perspektywy wykorzystania środków unijnych – uważa Agata Wojtyszek, wojewoda świętokrzyski.

– Stan wykorzystania pieniędzy unijnych jest bardzo niezadowalający – ocenia Bartłomiej Dorywalski, radny sejmiku województwa. – Mam nadzieję, że nie dojdzie do utraty części z nich. Przypomnę, że pod koniec roku mija połowa obecnej perspektywy unijnej. Będziemy mieli więc do czynienia z pokerowym „sprawdzam”. Widać, że zarząd zdaje sobie sprawę z tych problemów, bo podejmuje działania zmierzające do przesunięcia środków. Tyle tylko, że przekonanie Komisji Europejskiej do takich zmian to nie lada wyzwanie.

Marszałek Adam Jarubas prognozuje, że w ciągu dwóch miesięcy podpisywanie umów powinno przyspieszyć, a wskaźnik kontraktacji wzrośnie aż o dziesięć procent. Gdyby zawarte preumowy zamienić dzisiaj na uznawane przez Ministerstwo Rozwoju dokumenty, kontraktacja wzrosłaby do około 60 procent.

– To pokazuje pracę wykonaną przez Urząd Marszałkowski. Po podpisaniu preumów beneficjenci pracują nad projektami. Kiedy przychodzą z gotowymi dokumentami, przekwalifikowanie porozumień odbywa się z dnia na dzień. Potem czekamy tylko na wnioski o płatność – tłumaczy marszałek Adam Jarubas.

Włodarz regionu zauważa, że największe problemy z wykorzystywaniem funduszy dotyczą działań skierowanych do przedsiębiorców i naukowców. Powodem jest… niskie zainteresowanie.

Eurostat nie pociesza

Niedawno Europejski Urząd Statystyczny opublikował nowe dane dotyczące Produktu Krajowego Brutto, czyli w jakimś sensie miernika zamożności poszczególnych regionów Unii. Województwo świętokrzyskie znów znalazło się w gronie najbiedniejszych. U nas PKB na jednego mieszkańca wynosi 49 procent uśrednionego wskaźnika dla całej wspólnoty (według raportu z poprzedniego roku Świętokrzyskie osiągnęło wynik 50 procent średniej unijnej). To oznacza, że inne regiony rozwijają się szybciej i zostawiają nas coraz dalej w tyle. W podobnej sytuacji jak nasze województwo są Lubelszczyzna oraz Podkarpacie.

– Pomimo zaangażowania poważnych środków, dystans rozwojowy pogłębia się. Programowanie rozwoju to ogromne, skomplikowane wyzwanie dla wszystkich. Poważnym zadaniem jest także zatrzymywanie ludzi młodych w regionie – mówi marszałek Adam Jarubas.

– Mamy dwunasty rok rządów pana marszałka Jarubasa. Możemy ocenić te lata na podstawie dostępnych statystyk. Mam nadzieję, że słynna dziurawa fontanna z Regionalnego Centrum Naukowo-Technologicznego w Podzamczu Chęcińskim nie stanie się symbolem wykorzystania unijnych pieniędzy i naszej zamożności – kwituje radny Bartłomiej Dorywalski.

Już po zamknięciu tego numeru tygodnika nasze województwo mieli odwiedzić przedstawiciele Komisji Europejskiej. Świętokrzyscy urzędnicy chcą m.in. przekonać ich do zgody na przesunięcie środków.

Dariusz Skrzyniarz

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO