Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Kielce już nie są szare

sobota, 10 lutego 2018 05:33 / Autor: Tygodnik eM Kielce
Kielce już nie są szare
Kielce już nie są szare
Tygodnik eM Kielce
Tygodnik eM Kielce

Rozmowa z prezydentem Kielc, Wojciechem Lubawskim

– Wkraczamy w rok wyborczy. Kiedy podejmie Pan decyzję o starcie w wyborach?

– Planuję w czerwcu, ale może to stać się później.

– Zrobił Pan już rachunek sumienia przed ostatnim rokiem kadencji?

– Zawsze go robię po każdej kadencji i po tej też zrobię. Na razie jeszcze nie zacząłem, bo zostało trochę czasu.

– Do pozytywów trudno będzie zaliczyć przetarg komunikacyjny…

– To nie zależało od nas. Druga strona chciała nas oszukać. Wszystko wskazuje na to, że jej celem było przejęcie MPK. Podpisali umowę z jakimś człowiekiem posiadającym cztery hektary terenu, jednak przez pół roku nie wystąpili nawet o jedną decyzję administracyjną. A takie procedury ciągną się nawet do dwóch lat. Byli bardzo sprytni pod względem prawnym, ale na szczęście daliśmy radę.

– Problemem okazał się także przetarg na dworzec autobusowy.

– Nie spodziewałem, że oferty wykonawcy będą aż tak wysokie. Trzeba jednak zrozumieć pewien mechanizm. Zamawiamy projekt i nie mamy większej możliwości zweryfikowania go pod względem technologicznym. Później wybieramy wykonawcę, a on szacuje, ile ma to kosztować. Jeśli okazuje się, że jest dwa razy drożej niż planowaliśmy, to zastanawiamy się, dlaczego tak się dzieje. Według nas projektanci trochę przelicytowali rozwiązania, pewnie w dobrej wierze, ale musimy teraz nieco zmienić projekt, żeby obniżyć koszty. Myślę, że gdyby wycena wykonawcy była 20-30 procent wyższą niż zakłada kosztorys inwestorski, moglibyśmy rzecz zaakceptować. Jeśli jednak jest dwukrotnie wy_ższa, nie możemy tego przyjąć. Robimy poprawki i do końca lutego ogłosimy drugi przetarg.

– W tym roku Kielecki Park Technologiczny świętuje 10-lecie. Niejednokrotnie powtarzał Pan, jak dużo KPT daje miastu. Kielce mają być w przyszłości technologiczne?

– Albo będą technologiczne, albo ich w ogóle nie będzie. Dzisiaj duże manufaktury, które są w niektórych miastach, nie gwarantują rozwoju. Proszę zwrócić uwagę, z jakim problemem mamy do czynienia na przykład przy „brexicie”. Nie chodzi o to, że nagle z Londynu zniknie przemysł, ale o to, że wyniosą się banki lub firmy technologiczne. Świat się zmienia i myślę, że ten kierunek, który obraliśmy, czyli rozwój technologii, gwarantuje sukces.

– Nadal będzie Pan walczył o lotnisko w Obicach?

– Dopóki jestem prezydentem, nie zrezygnuję z niego. Ciągle mają miejsce rozmowy. Uważam, że możliwych jest kilka rozwiązań. Niestety, także pesymistycznych: jeśli przyjdzie nowy prezydent, może chcieć sprzedać grunty pod lotnisko, o czym myślę z przerażeniem. Stracimy wówczas ogromną szansę, bo nie chodzi tylko o nasze 600 hektarów, ale też o dwa tysiące wokół, co do których miejscowe plany zagospodarowania są zatrzymane. W centrum Polski nie mamy konkurencji, jeśli chodzi o teren. Trzymam kciuki, żeby powstał Port Centralny między Łodzią a Warszawą, ale wątpię, czy tak się stanie. Tutaj mógłby zostać zbudowany bardzo szybko. Dla mnie istnieje jeden argument ideowy. Moim zdaniem lotnisko między Warszawą a Łodzią to nie jest dobre rozwiązanie, ono powinno się znaleźć między Warszawą a Krakowem. Bo Kraków dla Warszawy jest tym samym, czym Barcelona dla Madrytu. Budowanie portu centralnego trzysta kilometrów od Krakowa to cios dla tego miasta.

– Musi pan jednak przyznać, że Obice to dobry teren pod inwestycje.

– Nie. Mówienie o strefie ekonomicznej to mydlenie ludziom oczu. Jeżeli opozycja chce tam robić strefę ekonomiczną, niech najpierw znajdzie inwestorów. Nikt na pastwisku nie będzie stawiał fabryk. Najpierw trzeba zainwestować pieniądze, żeby ten teren uzbroić. Ile? Dwieście, trzysta milionów? Trzeba zrobić kanalizację, drogi, doprowadzić gaz i prąd. I to na sześciuset hektarach. Dopiero wtedy możemy mówić o strefie. My kupiliśmy ten teren po bardzo korzystnej cenie. Dzisiaj te grunty to lepsza lokata kapitału niż w najlepszym banku na świecie. To nasz kielecki majątek i nasze dobro, które powinniśmy chronić. Wyprzedanie ich byłoby kardynalnym błędem.

– Czy po otrzymaniu praw do organizacji młodzieżowych mistrzostw świata w piłce ręcznej kobiet chciałby Pan, by w Kielcach były mecze mistrzostw świata seniorów, które odbędą się za pięć lat w Polsce i Szwecji? Jeśli tak, to warunkiem numer jeden jest większa hala sportowa.

– Nie za wszelką cenę. Według mnie nie jest nam potrzebna hala na dziesięć tysięcy osób, zwłaszcza że nawet dziś rzadko jest pełna, mimo że mamy dobrą drużynę. Dla jednej imprezy nie robi się takich rzeczy. Taka hala może powstać pod warunkiem, że będzie również halą wystawienniczą. Tyle że to bardzo dużo kosztuje, a miasto takich pieniędzy nie ma. Jeśli ktoś nam w tym pomoże, to wtedy wybudujemy. I na co dzień hala będzie służyła targom. Reasumując: nie ma pieniędzy, nie ma hali.

– Jakie postawił sobie Pan cele na ten rok?

– Przede wszystkim realizacja inwestycji, które rozpoczęliśmy. Na pewno dworzec autobusowy i Centrum Kształcenia Praktycznego. Wprawdzie życie weryfikuje nasze plany, ale mam nadzieję, że damy radę. Chciałbym, żeby Targi Kielce znalazły nowego współwłaściciela, ponieważ samorząd nie powinien w całości utrzymywać takiej instytucji. Powinniśmy mieć współwłaściciela branżowego. Pozwoliłoby to obronić się przed konkurencją. Szukamy takiego partnera.

– Abstrahując od tego, czy wystartuje Pan w wyborach, to jak chciałby Pan, żeby została zapamiętana Pana prezydentura?

– Takim wyznacznikiem są ci, którzy wracają po latach do Kielc lub przyjeżdżają po raz pierwszy. Oni podziwiają piękno miasta. Młodzi ludzie nie widzą go, bo już się wychowywali w tych warunkach. Ci, którzy mają trochę więcej lat, pamiętają szare miasto bez perspektyw. Nie zapomnę wizyty delegacji policjantów z Teksasu. Przyjechała z nimi także amerykańska socjolog. Spacerowała po Kielcach, a potem powiedziała, że jej marzeniem byłoby mieszkać tutaj. Miło słyszeć takie rzeczy, ale ja wciąż traktuje swoją prezydenturę jako wyzwanie. To jest moja praca.

– Dziękuję za rozmowę.

Piotr Natkaniec

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO