PUBLICYSTYKA
Hannibal ante portas!
Jeszcze dobrze nie ogłoszono wyników wyborów, jeszcze Andrzej Duda nie podziękował za głosy, a już niektórzy tutejsi użytkownicy Facebooka i Twittera wpadli w taki popłoch, jakby nagle z odmętów polityki wyłoniła się jakaś nie przymierzając PiS-owska Godzilla, która ziejąc ogniem z paszczy i machając potężnym ogonem jęła niszczyć na swej drodze wszystko, na czym opiera się nasza cywilizacja.
„To koniec demokracji!”, „Będzie dyktatura!”. „Wojna z Ruskimi!”, „Ciemnogród u bram!” „Emigrujemy!” – grzmiało to towarzystwo wzajemnej adoracji, nakręcając się nawzajem i plując jadem zmieszanym ze łzami wściekłości, co wyglądało dość pociesznie.
Nie, nie są to młodzi, słabo wykształceni mieszkańcy wsi, tak ciemni, że w swej ignorancji zagłosowali na kandydata PiS i dlatego wygrał – jak chce jeden z czołowych polskich dzienników. Są to świetnie wyedukowani, w średnim wieku, przedstawiciele najczęściej wolnych zawodów, którzy niejedną książkę w życiu przeczytali (a nawet napisali), niejeden kraj zwiedzili, potrafią odróżnić Rafaela od Mattise’a, Kanta od Heideggera, a Monteverdiego od Mahlera. Na co dzień nie schodzą im z ust frazesy o demokracji, tolerancji i wolności. Są wyrozumiali dla par o tej samej orientacji seksualnej i większości muzułmańskiej na przedmieściach francuskich miast. Jednym słowem – nowocześni światowcy.
Kłopot z nimi zaczyna się wówczas, gdy ma się inne zdanie niż oni, a zwłaszcza gdy wybory wygrywa kandydat nie tej partii, którą popierają. Wtedy tolerancja i wyrozumiałość dla inaczej myślących (zwłaszcza politycznie) rozpływają się jak poranna mgła. Sypią się inwektywy, złośliwości i szyderstwa. I rozlega histeryczny wrzask: „Hannibal ante portas!”. Właśnie tak jak teraz.
A przecież nie dzieje się nic niezwykłego. Ot, zadziałał po prostu podstawowy mechanizm starego greckiego wynalazku, wolnych wyborów, i większość obywateli postanowiła zmienić władzę, która nie spełniła jej oczekiwań.
Tylko tyle i aż tyle. Więc żaden Hannibal u waszych bram nie stoi. Po prostu zapukała do was demokracja.
Otwórzcie.
Tomasz Natkaniec