PUBLICYSTYKA
Gwoździe z Golgoty
Święte gwoździe – to symbol naszego grzechu i ran zadanych Zbawicielowi, ale również świadkowie męki i śmierci Jezusa Chrystusa na krzyżu. Historia jednej z najważniejszych, chrześcijańskich relikwii jest niezwykle interesująca.
„Słodkie drzewo, słodkie gwoździe, rozkoszny owoc nosiło” – rozbrzmiewa średniowieczna pieśń, będąca tłumaczeniem hymnu Wenancjusza Fortunata, napisanego ku czci relikwii Drzewa Krzyża Świętego. Widzimy więc, że z krzyżem nierozerwalnie związane jest inne narzędzie męki – gwoździe, którymi rzymscy żołnierze przybili ręce i nogi Chrystusa. Symbolikę tego czynu pokazał w swoim filmie „Pasja” Mel Gibson, w którym to właśnie ręce reżysera uderzają młotkiem główkę gwoździa, bo przecież „to nie gwoździe” trzymały Chrystusa „lecz mój grzech”.
Zanim opowiemy o historii świętych gwoździ musimy koniecznie powiedzieć o pewnym odkryciu w północnej części Jerozolimy. Znaleziono tam grób ukrzyżowanego w pierwszej połowie I wieku mężczyzny, a w nim gwoździe o długości 16 centymetrów i czworokątnym przekroju. Znalezisko izraelskich archeologów daje nam pewne wyobrażenie o przedmiocie, który nas interesuje.
Matka cesarza – matka relikwii
Trudno przecenić to, jak wiele świat chrześcijański zawdzięcza świętej Helenie, matce Konstantyna Wielkiego. To ona podczas swojej pielgrzymki do Ziemi Świętej odnalazła krzyż Chrystusa, a przy nim trzy święte gwoździe. Jeden z nich trafił do rzymskiej Bazyliki Świętego Krzyża z Jerozolimy. Dwa pozostałe zostały ofiarowane cesarzowi Konstantynowi. Pierwszy w dalszym ciągu znajduje się w Rzymie. Stał się wzorem do wykonywania kopii i tworzenia tzw. relikwii wtórnych. Co ciekawe, gwóźdź wykazuje wielkie podobieństwo z tymi, które odkryli izraelscy archeolodzy.
Drugi gwóźdź został w 1354 roku kupiony przez sieneńskiego kupca i ostatecznie trafił do jego rodzinnego miasta; dziś możemy podziwiać go muzeum Santa Maria della Scala.
Historia trzeciego gwoździa jest o wiele ciekawsza. Najprawdopodobniej został podzielony na mniejsze kawałki, z których jeden został wtopiony w koronę, a drugi w uzdę konia Konstantyna. Wiemy o tym z relacji św. Ambrożego z Mediolanu: „Na skroniach korona, w dłoniach cugle, korona od krzyża, aby wiara jaśniała; również cugle od krzyża, aby panowała władza i sprawiedliwy umiar, zamiast nieprawych rządów”
Mediolan, gwóźdź i zaraza
Dziś Lombardia i Mediolan kojarzą nam się z epicentrum pandemii koronawirusa. W 1577 roku miasto trawiła zaś epidemia dżumy. Wówczas, św. Karol Boromeusz, arcybiskup miasta przeszedł w procesji z krzyżem, na którym zawieszone były cząstki świętego gwoździa. Tego samego gwoździa, który trafił do Mediolanu w uździe konia cesarza Konstantyna.
Relikwię przechowuje się obecnie w mediolańskiej katedrze. Znajduje się ona w rzeźbionym krzyżu nad prezbiterium, o czym poświadcza paląca się w nim czerwona lampka. Gwóźdź wyjmowany jest stamtąd 14 września, w Święto Podwyższenia Krzyża Świętego przez arcybiskupa, który wjeżdża po relikwię specjalną windą, a następnie obchodzi z nią katedrę.
***
Dodajmy na koniec, że również w Polsce mamy relikwię uważaną za fragment świętego gwoździa. 1425 roku papież Marcin V podarował ją królowi Władysławowi Jagielle. Gwóźdź, a właściwie jego odpiłowany fragment, liczy zaledwie półtora centymetra wysokości i jest przechowywany w skarbcu katedry na Wawelu.