Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Grunt to działka

sobota, 28 kwietnia 2018 06:26 / Autor: Tygodnik eM Kielce
Grunt to działka
Grunt to działka
Tygodnik eM Kielce
Tygodnik eM Kielce

W Kielcach istnieje blisko 300 hektarów ogrodów działkowych, a jeden z nich jest największym w Europie. Jednak nadal ich infrastruktura pozostawia sporo do życzenia. Sprawdźmy, jak wygląda działkowanie w naszym mieście.

Wbrew powszechnej opinii, taki sposób wypoczynku jest popularny nie tylko wśród seniorów, ale także młodych ludzi. Szczególnie, że jeśli już mamy działkę, to jej utrzymanie wcale nie jest drogie. Roczne opłaty administracyjne wynoszą około 300 złotych. Ale dostać swój mały teren na relaks wcale nie jest łatwo. Na jedną wolną działkę przypada sześciu oczekujących.

- Rzeczywiście, generalnie większość z nas myśli, że działkowcem jest przeważnie osoba starsza. Jednak w ostatnich latach z naszych obserwacji wynika, że to środowisko zdecydowanie się odmładza. Gdy organizujemy cykliczne spotkania czy szkolenia, to średnia wieku uczestników waha się w granicach 30-40 lat - wyjaśnia Jan Stańczyk, dyrektor Biura Okręgu Świętokrzyskiego Polskiego Związku Działkowców.

Styl EKO

Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest to, że coraz bardziej staramy się podążać za ekologicznym trybem życia. - Wynajmujemy działkę od kilku lat. Jest to dla nas odskocznia od codzienności, ale staramy się też uprawiać na niej różnego rodzaju warzywa i owoce. Trudno w tym momencie zakładać, że produkty, które kupujemy w sklepie są najwyższej jakości, dlatego część hodujemy na działce. Oczywiście nie sadzimy zbyt dużo warzyw ze względu na ograniczony czas, ale fajnie czasem zjeść coś wyhodowanego własnymi rękami - mówi Paweł Szymański, który wraz żoną ma ogródek przy ul. Radomskiej.

To właśnie ogród działkowy w okolicach osiedla Na Stoku jest największym tego typu obiektem nie tylko w Polsce, ale również w Europie. Ma aż 165 hektarów, na których znajduje się 3500 działek. – Niestety, z uwagi na jego wielkość brakuje tam energii elektrycznej, natomiast wodę można pobrać z wybudowanych przez zarząd działek zbiorników wodnych, usytuowanych w regularnych odstępach na całym terenie. Ogrodzenie zewnętrzne też jest tylko częściowe. Ze względu na dużą powierzchnię ogrodu pewne inwestycje przerastają nasze możliwości - tłumaczy Jan Stańczyk.

Tereny przy Radomskiej to nie jedyny przykład, że działkowiczom brakuje pewnych udogodnień. Łącznie w Kielcach jest 17 ogrodów. Część z nich posiada sieć energetyczną i wodociągową, pełne ogrodzenie, a nawet monitoring, ale inne nie mogą się tym pochwalić. Wprawdzie użytkownicy ogródków płacą składki, które później wykorzystywane są na inwestycje, zaspokajają one jednak zaledwie znikomą część potrzeb.

Milion na działki

Z pomocą mają przyjść władze miasta. Na marcowej sesji Rady Miasta przegłosowana została uchwała intencyjna dotycząca przekazania miliona złotych na prace związane z infrastrukturą ogrodów. Mowa tu przede wszystkim o wodociągach, sieci energetycznej, ogrodzeniach czy urządzeniu wspólnych terenów.

- Działki są też niezwykle istotne ze społecznego punktu widzenia, bo stanowią ważny element życia sporej części mieszkańców. To także tereny zielone, a więc płuca miasta. Dlatego trzeba je ucywilizować, bo tej powierzchni jest dużo. Na razie przekazujemy działkowiczom jeden milion złotych, ale jeśli będzie widać ich zaangażowanie i nasza współpraca będzie się układała, to nie widzę przeszkód, żeby tę kwotę zwiększyć - zapewnia prezydent Wojciech Lubawski.

- Bardzo się z tego cieszymy, bo każde pieniądze są dla nas ogromnym zastrzykiem finansowym. W tej chwili poszczególne zarządy ogrodów działkowych przygotowują stosowne wnioski i dokumentację. Jeśli chodzi o inwestycje, będziemy się kierować stanem infrastruktury ogrodów. Tam gdzie jest tak zły, że trzeba coś wymienić lub zbudować, my to na pewno wskażemy. Ostateczna decyzja na temat wykorzystania funduszy należy jednak do miasta. Na pewno będziemy proponować pewne rozwiązania - dodaje dyrektor Stańczyk.

Otworzyć dla wszystkich?

Prezydent Lubawski chciałby, żeby działki otworzyły się bardziej na mieszkańców. Chodzi o udostępnienie wolnych przestrzeni, ale ten pomysł nie bardzo podoba się samym działkowcom.

- Nie do końca mogę sobie to wyobrazić, bo zaletą posiadania działki jest też prywatność i cisza. Gdy po tych terenach zaczną chodzić ludzie, może to spowodować skutek odwrotny od zamierzonego - tłumaczy Jan Rutkowski, mający działkę od kilkudziesięciu lat. - W Kielcach jest wiele terenów zielonych. Gdyby ogrody działkowe zostały otwarte dla wszystkich, w pierwszej kolejności zaczęłyby się tam bawić dzieci, a w następnej młodzież, która często odwiedza ogródki, bo widzi tam dobre miejsce do imprezowania i picia alkoholu - dodaje Hanna Wrona, działkowiczka od 14 lat.

Jan Stańczyk twierdzi, że otwarcie ogrodów dla wszystkich jest niemożliwe. - Nie chodzi o to, żeby zostawić otwartą furtkę, by każdy mógł wejść czy wyjść. Ale można się zastanowić nad grupami zorganizowanymi, na przykład harcerzami czy osobami starszymi, zrzeszonymi w klubach seniora. Bo trzeba zdawać sobie sprawę, że nie każdy potrafi uszanować czyjąś własność - mówi Stańczyk.

Na szczęście i w tym aspekcie jest coraz lepiej. Niektóre ogrody uporały się z kradzieżami czy nocnym imprezowaniem. Teraz czas rozwiązać kolejne problemy.

Piotr Natkaniec

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO