PUBLICYSTYKA
Dr Marek Jedynak, IPN Kielce: Dziedzictwo Armii Krajowej kontynuują młodzi ludzie
Rozmowa z doktorem Markiem Jedynakiem, historykiem z Delegatury IPN w Kielcach.
Mija 79 rocznica przemianowania ZWZ na AK. Rozkazem Naczelnego Wodza generała Władysława Sikorskiego 14 lutego 1942 roku premianowano ZWZ na Armię Krajową. Przypomnijmy początki.
Na początku II wojny, jeszcze w oblężonej Warszawie, 27 września 1939 roku utworzono Służbę Zwycięstwu Polski. Na jej czele stanął generał Michał Karaszewicz - Tokarzewski. Ta organizacja rozpoczęła scalanie i tworzenie struktur Podziemnego Państwa Polskiego. W listopadzie 1939 roku powstał Związek Walki Zbrojnej podzielony na obwody, okręgi. Działał on na terenie II RP. Część z nich na Kresach pod okupacją sowiecką, część w Generalnym Gubernatorstwie, a część na ziemiach wcielonych do III Rzeszy. ZWZ a potem AK spowodował, że małe, konspiracyjne organizacje wojskowe rozsiane po całym kraju zostały scalone i włączone w przemyślaną strategię walki.
Armia Krajowa kojarzy się z walką oddziałów partyzanckich, których legenda w województwie świętokrzyskim jest wciąż żywa.
Zdecydowano, że na terenie każdego obwodu, czyli powiatu będzie utworzony lotny, sprawny oddział w sile plutonu, czyli około 30 żołnierzy. Cała Polska miała być pokryta takimi oddziałami i działać w oparciu o taktykę małej wojny. Oddziały partyzanckie tworzone były na terenie, które znali dowódcy, w oparciu o ludność cywilną, która ich wspierała. Dzięki temu łatwiej było im się poruszać, a po zrealizowaniu akcji odskoczyć i zaszyć się wśród ludności cywilnej, wrócić do codzienności. Tak to przez pewien czas działało.
Na Kielecczyźnie oddziały partyzanckie na kartach historii przeszły do legendy. Wymienię tu oddział Dywersji Wojskowej AK ppor. Mariana Sołtysiaka ps. "Barabasz", oddział partyzancki AK "Marcin" w obwodzie Włoszczowa ppor. Mieczysława Tarchalskiego ps. "Marcin". Większość oddziałów przyjmowała nazwę od pseudonimu swojego dowódcy. Stąd mamy Zgrupowania Partyzanckie AK "Ponury" - "Nurt", którego dowódcą był mjr Jan Piwnik, a potem mjr Eugeniusz Kaczyński, ps. "Nurt". Oddział stacjonował w miejscu Wykus, które również stało się legendą.
Po 1956 roku stworzyło się nawet środowisko związane z Wykusem.
W październiku 1956 roku po wyjściu z więzienia Władysława Gomułki, zaczęła się tzw. odwilż. Od tego czasu nastąpił rozwój środowisk AK-owskich. Żyjący żołnierze AK zaczęli upamiętniać swoich towarzyszy broni poległych podczas II wojny i po wojnie walczących w podziemiu antykomunistycznym. Na Kielecczyźnie najszybciej i najmocniej zorganizowało się środowisko żołnierzy wywodzących się ze Zgrupowań Partyzanckich AK "Ponury" - "Nurt". 15 września 1957 roku odsłonili kapliczkę ufundowaną ze składek społecznych. Stanęła ona w miejscu, gdzie według przekazów miał znajdować się namiot dowódcy "Ponurego", faktycznie obóz znajdował się półtora kilometra na północ od obecnego miejsca, gdzie stoi kapliczka.
Upamiętnienie miejsca stacjonowania oddziału partyzanckiego AK spowodowało rozwój tego środowiska. Największy rozkwit przypadł na lata 80. XX wieku. Tam spotykali się seniorzy z AK, przedstawiciele młodszego pokolenia "Solidarności" oraz najmłodsi z niezależnego harcerstwa, które rozwijało się przy "Solidarności". Weterani AK zwrócili uwagę właśnie na pokolenie tych harcerzy, którzy po dziś dzień kontynuują tę sztafetę pokoleń.
Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Bernat
Więcej w audycji: "A to historia" w czwartek 11 lutego o godz. 20 w Radiu eM Kielce.