Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Dotknąć wszystkiego naraz

piątek, 13 marca 2015 12:31 / Autor: Maciej
Dotknąć wszystkiego naraz
Dotknąć wszystkiego naraz
Maciej
Maciej

Pierwsza połowa lat 90. Siedemnastoletnia Magdalena Dudowicz właśnie zrobiła prawo jazdy. Gra w szkolnej drużynie koszykarskiej. Kilka lat później rozpoczyna studia na Politechnice Świętokrzyskiej i nagle… przestaje widzieć na jedno oko. Wkrótce niemal zupełnie traci wzrok.

 

Spotykamy się w kawiarni w jednej z kieleckich galerii handlowych. Magda przychodzi ze swoim chłopakiem, Radkiem. On też kiedyś widział. Miejsce zaproponowała sama. – Musiałam nauczyć się rozkładu budynku galerii, stworzyć w głowie jego wirtualną mapę. Na szczęście w przeciwieństwie do większości kobietmam zmysł przestrzenny – mówi z uśmiechem.

Wciąż bolesne

Zapytana o okoliczności, w jakich straciła wzrok, głęboko zaczerpuje powietrza. To wciąż niełatwe wspomnienia. – Mam cukrzycę. Lekarze mówili, że wzrok się może pogorszyć, ale która nastolatka wzięłaby to na poważnie? Nie dopuszczałam do siebie myśli, że może mnie coś takiego spotkać – wspomina.

Po pierwszym roku studiów jej oczy zaatakowała jaskra. W ciągu trzech tygodni przestała widzieć na jedno oko, później gwałtownie zaczęła słabnąć sprawność drugiego. Lekarze orzekli: 90 procent utraty wzroku: – Moje życie przewróciło się do góry nogami. Pozostał mi tylko słuch i pamięć obrazów.

W najcięższych chwilach najbardziej pomogli jej rodzina i przyjaciele. – Starali się, żeby moje życie jak najmniej różniło się od tego wcześniejszego. Dzielnie znosili to, że swoją złość i frustrację wyładowywałam często na nich. Miałam 21 lat i nagle weszłam w gęstą mgłę. Nie godziłam się na to – wyznaje.

Na szczęście dzięki instytucjom zrzeszającym osoby niewidome i słabowidzące mogła spotkać ludzi takich jak ona, wymienić się doświadczeniami.

Pokonać przeciwności

Przystosować się do nowej sytuacji nie było łatwo. Pierwszy problem to dalsza nauka. Magda musiała przestawić się z czytania na słuchanie. Niektórzy wykładowcy nie pozwalali jej na nagrywanie. – Zajęcia z rachunkowości prowadził pewien Arab, który mówił łamaną polszczyzną. Chyba się tego wstydził. Ale ostatecznie na egzaminie zachował się bardzo wyrozumiale – opowiada ze śmiechem. – A o audiobookach w bibliotekach można było wówczas tylko pomarzyć.

Mimo tych kłopotów, Magda nie tylko ukończyła licencjat w Kielcach, ale i dwa kierunki w Krakowie. – Chyba chciałam coś sobie udowodnić – ocenia po latach.

Początkowo ogromne problemy sprawiało jej poruszanie się po mieście. – To było 19 lat temu. Udźwiękowione przejście dla pieszych było w Kielcach chyba tylko jedno – wspomina. Dziś jest już lepiej, ale wciąż niełatwo: – W mieście trwa wiele remontów. Nikt jednak nie myśli o tym, żeby oprowadzić niewidomych po nowym terenie. W rezultacie wybieramy trasy może mniej bezpieczne, ale za to dobrze nam znane. Kierowcy widząc człowieka z białą laską, zatrzymują się bardzo rzadko. Zupełnie inaczej jest w Gorzowie, z którego pochodzi Radek.

Magda zwraca uwagę również na to, że ludzie często chcą pomóc, ale nie wiedzą, jak to zrobić. – Zdarza się na przykład, że ktoś schodzi nam z drogi, podczas gdy dużo lepiej byłoby, gdyby poprowadził nas za sobą – mówi. Przyznaje, że przez wiele lat niezwykle trudno przychodziło jej proszenie o pomoc. Nadal wstydzi się pokazywać z białą laską na swoim na osiedlu.

Mistrzyni w… strzelectwie

Choć rozwinęły się techniki pozwalające zapewnić osobom niewidomym i niedowidzącym rozrywkę, w wielu miastach tego typu niepełnosprawność wciąż jest tematem tabu. – W Płocku od kilku lat odbywa się Festiwal Kultury i Sztuki dla Osób Niewidomych. Byliśmy tam nawet na meczu piłki ręcznej z audiodeskrypcją, czyli dźwiękowym komentarzem. Radek był ogromnie wzruszony tym, że po latach znów mógł pójść na mecz – mówi. A w Kielcach? – Tylko raz poszliśmy do kina na film z audiodeskrypcją – przyznaje Magda.

Jako miłośniczka literatury nie zrezygnowała z książek, z tą różnicą, tyle że ich nie czyta, lecz słucha. Zamawia pliki w Internecie. – Te pisane brajlem zajmowałyby za dużo miejsca i już odchodzą do lamusa – tłumaczy. Nie porzuciła też sportu. Kilka lat temu na obozie żeglarskim zetknęła się ze… strzelectwem. Spróbowała, okazało się, że ma do tego serce. Zaczęła od strzelectwa laserowego, a później doszło pneumatyczne. – Wielu ludzi zastanawia się, jak to możliwe, że niemal nie widzę, a uprawiam taki sport. Po prostu celuję przy pomocy urządzenia przetwarzającego wiązkę światła na sygnał dźwiękowy. Im jest wyższy, tym bliżej środka – wyjaśnia.

Magda ma na swoim koncie wiele medali mistrzostw Polski w obu dyscyplinach. Najważniejszym osiągnięciem jest jednak brązowy krążek mistrzostw Europy w 2014 roku. – W sporcie osiągnęłam to, o czym nawet nie marzyłam. Chciałabym się jednak kiedyś spotkać z Justyną Kowalczyk, której gorąco kibicuję – mówi wzruszona.

* * *

Magda i Radek chcieliby żyć normalnie, tak jak kiedyś. Jedyną dobrą stroną, jaką dostrzegają w swojej niepełnosprawności, jest to, że dzięki niej są razem. – Choć może i tak by do tego doszło… - zastanawiają się. Cieszą się, że w ogóle dane im było poznawać świat wzrokiem. Gdy tłumaczą ludziom, którzy nigdy nie widzieli, co to znaczy widzieć, mówią: - To jakby dotknąć wszystkiego naraz.

Piotr Wójcik

Tag: wzrok oko
Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO