PUBLICYSTYKA
Cystersi z dębem w tle – część II


Znowu jesteśmy w Wąchocku, ale nie szukamy sołtysa. Wąchock jakimś dziwnym zrządzeniem dziejów kojarzy się przede wszystkim z mało wybrednymi dowcipami. To wynik niewiedzy, bo Wąchock ma wyjątkowe miejsce na historycznej mapie Polski.
Trudno nam w to uwierzyć, patrząc na senne miasteczko, ale już w XIII w. klasztor cystersów w Wąchocku był jednym z najbogatszych w Europie. Bardzo szybko też stał się samodzielnym opactwem. Zgodnie z regułą cystersi powracali do ewangelicznej prostoty i praktyki ubóstwa, mieli być pokutnikami żyjącymi w samotności i ciszy. Osiedlali się przeważnie na pustkowiach, w lasach lub w bagnistych dolinach – tak jak w Wąchocku.
Zakonnicy, oddaleni od ludzkich osad, musieli być samowystarczalni. Prowadzili więc własne gospodarstwa, a że byli pracowici i dobrze wykształceni, ich klasztory zamieniały się szybko w dobrze prosperujące „przedsiębiorstwa”, zaś wokół powstawały miasteczka i osady.
Mimo że od chrztu Polski minęło już kilka wieków, pobożność pojmowano dość liberalnie. Inna była dla biednych, a inna dla bogatych. Grzeszyli więc możnowładcy i rycerze, a dla przebłagania Boga za grzechy budowali kościoły i wyposażali klasztory. Oczywiście, byli i tacy, którzy święcie wierzyli w Boga jedynego i dla Jego chwały łożyli na zakony i opactwa.
Dzięki darom opactwo w Wąchocku rosło w siłę. W XIII w. do w klasztoru cystersów należało 25 wsi, a w XV w. klasztor posiadał już trzy miasta – Wąchock, Wierzbicę, Waśniów – oraz 34 wsie. Do cystersów należały między innymi: Skarżysko, Bzin, Grzybowa Góra, Lipowe Pole, Jagodne, Mirzec, Osiny, Wola Krzyżowa, Rejów, Gadka, Rataje. Na mocy przywileju nadanego klasztorowi przez Bolesława Wstydliwego w 1249 r. cystersi mieli prawa do złóż mineralnych w okolicy – to znaczy, że otrzymali koncesję na poszukiwanie dóbr kopalnych w Krakowskiem i Sandomierskiem, oraz na trzecią część ze wydobytych minerałów: soli, ołowiu i miedzi. Korzystali z tego przywileju, zakładając kopalnie, kuźnie i zakłady metalowe w Bzinie (dzisiaj Skarżysko-Kamienna), Starachowicach, Mostkach, Parszowie i oczywiście w Wąchocku. Można śmiało powiedzieć, że cystersi przyczynili się do rozwoju ośrodka przemysłowego, który znamy jako Staropolski Okręg Przemysłowy. A rozbudowujący się klasztor i jego działalność sprawiły, że w sąsiedztwie opactwa rozwinęła się osada – miasteczko o charakterze targowym i usługowym, stanowiącym ośrodek dóbr klasztornych.
Kiedy w 1179 r. brat Haymo zatrzymał się nad Kamienną, było tam pustkowie. Ale kiedy wybudowano klasztor, okazało się, że Wąchock znalazł się na skrzyżowaniu szlaków wiodących z Krakowa do Iłży i dalej na Ruś oraz z Sandomierza i Zawichostu doliną Kamiennej w kierunku innych ośrodków środkowopolskich.
Poza tym zakonnicy karczowali lasy i upowszechniali nowoczesne, na owe czasy, sposoby uprawiania roli. Plotka głosi, że ważyli doskonałe piwo. Zakładali młyny, warsztaty tkackie, cegielnie, kamieniołomy i warsztaty kamieniarskie, byli pionierami hutnictwa żelaza. Zbudowali piec odlewniczy do wytopu blach ołowianych, którymi kryto obiekty opactwa, i huty szkła do wyrobu witraży. A potem tych pieców było coraz więcej…
Nie da się oddzielić historii Wąchocka i tej części Świętokrzyskiego od historii cystersów, jak dębów od naszego krajobrazu.
Od chrztu Polski minęło 1050 lat. Co nam zostało z tej historii? Mnisi w białych habitach budowali huty, a benedyktyni ze Św. Krzyża zostawili nam rzecz równie cudowną – „Kazania Świętokrzyskie”. Ale o tym w następnym odcinku.
Dorota Kosierkiewicz