Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Chińczyki kiwną każdego

wtorek, 06 grudnia 2016 06:27 / Autor: Tygodnik eM
Chińczyki kiwną każdego
fot. Damian Wysocki
Chińczyki kiwną każdego
fot. Damian Wysocki
Tygodnik eM
Tygodnik eM

Zagadkowa sprawa: im jestem starszy, tym bardziej chce mi się pisać, ale rzadko o rzeczach poważnych. Pomyślałem więc, że tym razem, zamiast majstrować na przykład przy polityce, poświęcę się naprawdę doniosłemu tematowi – piłce nożnej! Gdy jednak zacząłem, to okazało się, że od piłki do polityki niedaleko. Zwłaszcza światowej. Ale po kolei.

Dlaczego o piłce nożnej? A co za różnica? Każdy powód jest dobry. Na przykład ten, że Korona pod trenerem Bartoszkiem nakopała już drugiemu z rzędu zespołowi i pruje w górę tabeli. Albo dlatego, że Legia Warszawa pyknęła Borussi Dortmund cztery bramy i dla Kibica Patrioty nie ma znaczenia, że straciła osiem. Albo dlatego, że przeczytałem pewną rzecz Mario Vargasa Llosy pod tytułem „Cywilizacja spektaklu”, w którym autor zastanawia się, co przyciąga ludzi na stadiony piłkarskie. Otóż stawia on tezę, że to nie sam sport, lecz… rytuał, który „wyzwala w człowieku irracjonalne odruchy i popędy, pozwalając mu zrezygnować z kondycji osoby cywilizowanej i zachowywać się, póki trwa mecz, jak członek prymitywnej hordy”. Jest w tym coś, zwłaszcza gdy przypomnimy sobie wyczyny kibiców Legii w Madrycie albo Rumunów na stadionie w Bukareszcie, z powodu których nasze Dobro Narodowe Robert Lewandowski o mało nie stracił słuchu.

Gdy tak roztrząsałem myśl pisarza, olśniło mnie! Zrozumiałem, dlaczego nigdy nie chodzę na mecze! Bo używam telewizora jako wygodnego alibi, pozwalającego mi na tłumienie odruchów pierwotnych, które nieuchronnie wystąpiłyby, gdybym siedział na trybunach. Wiem, co mówię. Kiedyś, za namową syna, wybrałem się na mecz Korony. Wszystko było w porządku aż do 90 minuty, bo prowadziliśmy 2:0. Ale gdy w wyniku złośliwości sędziego, który nielegalnie przedłużył mecz o 6 minut (!), straciliśmy dwie bramki, o mało z entuzjazmem nie uległem najniższym prymitywnym instynktom.

Wracając do meritum. Zastanawiacie się Państwo, dlaczego od piłki nożnej niedaleko do światowej polityki? Już wyjaśniam. Otóż w sobotę miał miejsce Najważniejszy Ligowy Mecz Sezonu, czyli pojedynek Barcelony z Realem Madryt. Zwykle jest on rozgrywany po godzinie 20. Tym razem jednak Messi i Ronaldo zagrali o godzinie 16. Dlaczego? Żeby mecz mogli obejrzeć chińscy kibice! Jaki stąd płynie wniosek dla światowego układu sił? Bardzo prosty. To Chiny, a nie USA są najpotężniejszym mocarstwem na kuli ziemskiej. Gdyby było inaczej, Gran Derbi rozgrywano by o północy, żeby go sobie mogli Amerykanie po pracy obejrzeć. 

Wygląda na to, że Chińczyki kiwną każdego…

Tomasz Natkaniec

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO