PUBLICYSTYKA
Aniele Boży…


„Aniele Boży, stróżu mój, ty zawsze przy mnie stój” – modliliśmy się w dzieciństwie, składając dłonie i wpatrując w kolorowy obrazek przedstawiający skrzydlatego wysłannika niebios. Później z ufnością poszliśmy w życie, czując te skrzydła unoszące się nad nami.
Ojcowie Kościoła i teolodzy katoliccy uważają, że każdemu człowiekowi przypisany jest opiekun w postaci anioła. To nasz anioł, o którym ksiądz Jan Twardowski napisał, że „nazywamy go brzydko stróżem”. To zapewne muśnięcie jego anielskiego skrzydła czujemy w chwilach zwątpienia i strachu.
O aniołach wiemy niewiele mimo mnogości tekstów źródłowych dotyczących ich materii, powstania i działalności tu na ziemi. Sama nazwa wywodzi się z Grecji, gdzie skrzydlatych posłańców Boga nazywano angelos. W hebrajskim to malak. W islamie oznacza tych, którzy zostali przeniesieni bliżej Allacha – elkarrubiyan. W języku asyryjskim to po prostu ten, który się modli albo komunikuje – karibu.
Święty Tomasz z Akwinu zasłynął swoimi rozprawami na temat anielskiej natury. Zastanawiał się z czego powstały anioły, czy mają wolną wolę, czy potrafią myśleć, ale najbardziej rewolucyjna okazała się jego „drabina bytów”. Święty Tomasz przyporządkował aniołom odpowiedni szczebel, a człowiekowi przyznał prawo do moralnego i etycznego rozwoju. Uważał, że anioły to „czyste inteligencje”, istniejące w przestrzeni wieczności.
Święty Augustyn porównywał ich substancję do materii słońca i gwiazd – gorącego blasku i świetlistego pyłu. I ostatecznie rozstrzygnął, że anioł oznacza funkcję, nie naturę. „Pytasz, jak się nazywa ta natura? Duch. Pytasz o funkcję? Anioł. Przez to czym jest, jest duchem, a przez to co wypełnia, jest aniołem”. W gnostycyzmie przypisywano aniołom udział w stworzeniu świata. Wiele miejsca poświęcono im w apokryfach. W patrystyce i teologii chrześcijańskiej rozwinęła się nauka o aniołach – angelologia. Według niej mamy dziewięć chórów anielskich: Serafiny, Cherubiny, Trony, Państwa, Księstwa, Zwierzchności, Mocarstwa, Archaniołowie i Aniołowie.
Według Pisma Świętego „Listu do Hebrajczyków” aniołowie wpatrują się w oblicze Boga. Jezus powiada: „Pamiętajcie, abyście nie gardzili żadnym z tych najmniejszych. Mówię wam bowiem, że ich aniołowie w niebie nieustannie oglądają oblicze Mojego Ojca, który jest w niebie”. Święty Benedykt z Nursji był przekonany, że mnisi śpiewają Bogu swe Psalmy w obecności aniołów otwierających nad nimi niebiosa. Aniołowie zanoszą przed tron Boży także nasze modlitwy, umacniają nas w nadziei i ufności, że nasze prośby nie są daremne.
Istnienie i duchową naturę aniołów potwierdziły sobory: Laterański IV w 1215 roku i Watykański I w 1870 roku oraz papież Pius XII w encyklice Humani Generis w 1950 roku – przyjmuje się jednak, że mogą przybierać tak zwane ciała pozorne.
Jak anioły są przedstawiane w sztuce? Są anioły poważne, pomagające nam w kłopotach, melancholijne, te siedzące na grobach naszych bliskich. Ich kolorowe i drewniane ludowe rzeźby towarzyszą Bożej Rodzinie w szopce, grają na trąbach i tańczą, spoglądają na nas z dziecięcego obrazka.
– Początkowo pojawiały się tylko w sztuce sakralnej. Potem zaczęły żyć własnym życiem i patronować wielkiej sztuce – mówi etnograf z Muzeum Narodowego w Kielcach Nina Skotnicka. – W Polsce przetrwały dzięki wierzeniom ludowym. Malowane na płótnie, szkle, rzeźbione, wyplatane i słomiane – nasze rodzime anioły – niby tandetne i dziecinne, ale jakże zachwycające i niewinne. Albo mocne i piękne, nieskazitelnie czyste, przynoszące nadzieję i poczucie bezpieczeństwa. Pojawiają się zawsze tam, gdzie przywołuje je rozdarta ludzka dusza.
Dorota Kosierkiewicz