MIASTO
W tym miejscu kąpieli nie ma i… nie będzie. Nasz zalew się do tego nie nadaje
Większość kielczan doskonale pamięta czasy, w których kielecki zalew tętnił życiem. Promienie słońca zachęcały do wypoczynku nad wodą, a gorące lata do kąpieli. Jednak od tego czasu wiele się zmieniło. Dzisiaj zbiornik służy głównie do wędkowania i żeglowania. Miasto nie zamierza tego zmieniać. Powodem - znaczne zanieczyszczenia.
- To była mała Sielpia. W latach 80. było tam naprawdę pięknie. Razem z kolegami spędzaliśmy nad kieleckim zalewem niemal każdy dzień lata. Wymyślaliśmy różne zabawy i trudno było nas zagonić do domu. Doskonale pamiętam te czasy – wspomina pan Piotr. – Szkoda, że w mieście nie można się kąpać. Latem trzeba kombinować i zabierać dzieciaki nad inne zalewy, na przykład w Strawczynie, Kaniowie czy Borkowie – dodaje pani Aleksandra.
Kąpiele w zalewie kieleckim zostały zakazane przez Państwowy Inspektorat Sanitarny. Podstawą do wydania decyzji była zanieczyszczona woda. Znaleziono w niej między innymi paciorkowce kałowe oraz bakterie grupy Coli.
- Badania przeprowadzone w 2009 roku przez Politechnikę Warszawską wykazały, że zachodzi prawdopodobieństwo oddziaływania odcieków cmentarnych na jakość wód podziemnych oraz powierzchniowych – informuje Tomasz Porębski, rzecznik prasowy Urzędu Miasta.
- W wodzie stwierdzono obecność tak zwanych jadów trupich, bakterii E. coli oraz gnilnych. Powtórzone w czasie późniejszym badania chemiczne próbek wody wykazały pewną poprawę jej jakości, ale mimo to nie jest ona uwolniona od wymienionych zanieczyszczeń – dodaje.
Okazuje się, że niemały wpływ na zanieczyszczenie i utrzymywanie się w wodzie zakwitów miały żyjące w zalewie ryby. Większość z nich była planktonożerna. Dla poprawy równowagi konieczne było zarybienie drapieżnymi gatunkami.
- Polski Związek Wędkarski w Kielcach odłowił część populacji ryb planktonożernych i dokonał zarybienia gatunkami takimi jak sum, karaś, sandacz, szczupak, lin czy karp – tłumaczy Porębski.
Niestety, takie zabiegi na niewiele się zdały. W kieleckim zalewie wciąż nie można się kąpać. - Z uwagi na usytuowanie zbiornika, a co za tym idzie, bezpośredni spływ odcieków cmentarnych wpływających bardzo niekorzystnie na jakość wody, miasto nie rozważa możliwości zezwolenia na kąpiele – informuje rzecznik UM.
Obecnie zalew wykorzystywany jest do celów odpoczynku, rekreacji oraz żeglugi. Jest to również odpowiednie miejsce do amatorskiego połowu ryb. Radny Dariusz Kisiel uważa, że miejsce ma duży potencjał. Wystarczy go tylko dobrze wykorzystać.
– W latach osiemdziesiątych to było przecież kultowe miejsce, w którym koncentrowało się całe życie towarzyskie tutejszej społeczności. Niestety, nie wiedzieć czemu to trochę umarło. Jednak sam zalew walczy o swoją atrakcyjność, bo wciąż można spotkać tam kielczan, którzy biegają, spacerują i jeżdżą na rowerze. Uważam jednak, że należy go lepiej doświetlić, popracować nad infrastrukturą pieszą i lepszym zagospodarowaniem – stwierdza.
Temat kieleckiego zalewu i funkcjonującej przy nim szkółki żeglarskiej miał zostać poruszony na kwietniowym posiedzeniu komisji sportu, turystyki i promocji miasta. Jednak z uwagi na fakt, że w spotkaniu miało uczestniczyć bardzo dużo osób, a wciąż trwa pandemia, podjęto decyzję o jego przełożeniu.