MIASTO
Problem jak malowany…
Na problem startych, wręcz niewidocznych przejść dla pieszych zwrócił uwagę radny Maciej Bursztein. Z odpowiedzi na złożoną przez niego interpelacje dowiadujemy się, że miasto wie, iż trwałość oznakowania poziomego (pasów, strzałek itd.) wynosi sześć miesięcy, ale odmalowuje je raz na dwanaście.
– Od kilku miesięcy docierają do mnie sygnały od mieszkańców o złym stanie malowań pasów na jezdniach i ulicach naszego miasta. Widzę to zresztą sam – są one zużyte, niewidoczne, często wręcz tylko znaki informują o ich położeniu – stwierdza radny Bursztein, który w swojej interpelacji pytał miasto o przyczyny takiego stanu rzeczy.
Odpowiedzialna za infrastrukturę drogową w Kielcach wiceprezydent Bożena Szczypiór wyjaśniła, że oznakowanie poziome na ulicach nieobjętych inwestycjami wykonywane jest w tak zwanej technologii cienkowarstwowej, a prace realizowane są w ramach bieżącego utrzymania dróg raz w roku.
– Trwałość oznakowania cienkowarstwowego wynosi sześć miesięcy. Natomiast przy realizacji nowych inwestycji w większości przypadków wykonywane jest oznakowanie grubowarstwowe, którego trwałość określa się na trzy lata, niemniej koszt jego aplikacji jest zdecydowanie wyższy niż malowanie farbami drogowymi – informuje wiceprezydent i dodaje, że oznakowanie poziome na terenie miasta jest w końcowej fazie odnawiania.
W odpowiedzi na interpelację można również znaleźć dane dotyczące środków przeznaczanych na odmalowywanie w ostatnich dziesięciu latach. Wynika z niego, że najwięcej miasto wydało na ten cel w 2016 roku (ponad 850 tysięcy), z kolei najmniej w 2020 roku (blisko 445 tysięcy). W ostatnim roku koszty wyniosły blisko 630 tysięcy złotych czyli o sto tysięcy mniej niż 10 lat temu, kiedy ceny materiałów były o wiele niższe. Dane z bieżącego roku nie są jeszcze znane.