MIASTO
Ogródki gastronomiczne znów cieszą się powodzeniem
Już od pierwszego dnia po zniesieniu obostrzeń ogródki gastronomiczne zaczynają się zapełniać. Odwiedzają je klienci, którym przez ponad pół roku brakowało możliwości zjedzenia posiłku na świeżym powietrzu. Dziś jest także pierwszy dzień, kiedy po ulicach możemy chodzić bez maseczki.
- Cieszę się, że ogródki się otwierają, najwyższy czas wszystko otworzyć, bo ta chora sytuacja trwa już za długo - powiedział nam pan Piotr, spotkany w ogródku Centralnego Baru Mlecznego - Całkiem fajnie oddycha się też świeżym powietrzem bez maseczki, choć dla bezpieczeństwa dalej trzeba ją zakładać - dodaje.
- Pogoda jest dziś wręcz idealna na obiad na świeżym powietrzu. Dobrze pomyśleliśmy, żeby pójść tu jeszcze w miarę wcześnie, bo wieczorem może tu być na prawdę tłoczno - mówi pan Marcin, który do jednego z lokali na Rynku przyszedł z rodziną.
W ogródkach gastronomicznych widać już sporo klientów. Choć w niektórych są jeszcze wolne stoliki, to w innych na miejsce czasem trzeba poczekać.
- Tu jest roszada między miejscami. Co prawda w tej chwili stolik może być wolny, ale za chwilę będzie zajęty i trzeba będzie poczekać. Dziś mieliśmy już takie sytuacje, właściwie przez większość czasu - mówią pracownicy Starego Browaru na kieleckim Rynku.
A już za dwa tygodnie, 28 maja, restauracje będą mogły przyjmować gości nie tylko na zewnątrz, ale i w swoich lokalach. Jednak zarówno w ogródku, jak i w budynku obowiązują takie same obostrzenia: zajętych może być tylko 50% stolików, a do momentu zajęcia swojego miejsca, na twarz należy założyć maseczkę.