Mniej chętnych na zakup mieszkania. Musisz dziś za nie zapłacić krocie

– Zauważamy spadek popytu, szczególnie na rynku pierwotnym. Drastycznie wzrosły koszty kredytu i właściwie się podwoiły:  przekraczają osiem procent. To dawno nie widziany wskaźnik. Klienci, którzy mieli zamiar kupić mieszkanie w ten sposób wstrzymują się z decyzją. Część z nich wynajmuje. Klienci gotówkowi, którzy kupują mieszkanie na własny użytek zazwyczaj realizują transakcję. Ci, którzy chcą je nabyć w celach inwestycyjnych coraz częściej wybierają inną możliwość lokaty kapitału – mówi Wojciech Rusin z biura nieruchomości PROPERCO.

Zmiany widać szczególnie na rynku nowych mieszkań.

– Kwoty są nieakceptowane przez większość klientów. W tej chwili albo ceny materiałów i koszty zaczną spadać, albo będą musiały wzrosnąć wynagrodzenia. Bardziej prawdopodobny jest ten pierwszy scenariusz. To może się zacząć już w przyszłym roku. Tego jednak nikt nie wie. Wszystko zależy od wysokości stóp procentowych. To długotrwały proces  – dodaje nasz rozmówca.

Od pewnego czasu ceny utrzymują się na wysokim poziomie.

– Porównując obecne ceny z tymi, które były rok temu to widzimy wzrost o 20-30 procent. Jeśli jednak porównamy je z wiosną to możemy powiedzieć, że zatrzymały się one na wysokich poziomach. W przeciągu ostatnich miesięcy nie widzimy większych zmian. Zmniejszył się popyt, ale nie widzimy zwiększonej podaży – podkreśla Wojciech Rusin.

Obecnie, przeciętnej wielkości dwupokojowe mieszkanie do generalnego remontu możemy kupić za około 5700-6000 złotych za metr kwadratowy. Te po generalnym remoncie to cena od 6500 do 7500 złotych. Za mieszkanie od dewelopera musimy dać od siedmiu do nawet dziesięciu tysięcy złotych za metr.