MIASTO
Michał Braun: Mamy dosyć śmiertelnych wypadków na kieleckich drogach
Z nadmierną prędkością, po alkoholu lub narkotykach – w Kielcach nie brakuje łamiących prawo kierowców i nieuważnych pieszych. Ostatnie tragiczne w skutkach wypadki na ul. Grunwaldzkiej i Jesionowej dobitnie o tym przypomniały. Radni planują więc wdrożenie tzw. wizji zero.
Przytoczone przez przewodniczącego klubu radnych Koalicji Obywatelskiej, Michała Brauna, statystyki dają do myślenia. – Pod względem liczby śmiertelnych wypadków województwo świętokrzyskie jest na siódmym miejscu w Polsce, z kolei pod względem liczby rannych na stu mieszkańców nasz region zajmuje… drugie miejscu w kraju. W 2020 roku aż sześć osób straciło życie na kieleckich ulicach, a setki zostały ranne w wypadkach. Tak nie musi być – stwierdza.
Chcąc ograniczyć tego typu zdarzenia, radni KO, wraz z ekspertami, wpadli na pomysł, by wdrożyć w mieście tzw. wizję zero, czyli koncepcję, zgodnie z którą w Kielcach nie będzie dochodziło do śmiertelnych wypadków drogowych.
- Zarówno piesi, jak i kierowcy popełniają błędy, ale infrastruktura drogowa powinna być tak skonstruowana, żeby konsekwencje tych błędów były jak najmniejsze lub żeby do nich nie dopuszczać – mówi Szymon Ciupa, specjalista ds. smart city i bezpieczeństwa.
- Miasta, które wprowadziły wizję zero podkreślają, że muszą to być działania interdyscyplinarne i komplementarne. Stawiają one na ograniczenia zarówno fizyczne, na przykład ronda czy zwężenia jezdni, ale również optyczne, wizualne. Dodatkowo prowadzą działania edukacyjne dla wszystkich uczestników ruchu drogowego, w każdym wieku – dodaje.
Jak zaznacza Grzegorz Borek z kieleckiej masy krytycznej, „wizja zero” to tak naprawdę zastosowanie w przestrzeni miejskiej zasad, które dobrze sprawdziły się w innych dziedzinach życia.
- Od ponad sześćdziesięciu lat mówi się o tym, że w przypadku kierowców samochodów infrastruktura ma być wybaczająca czyli tak skonstruowana, że jeżeli kierowca popełni błąd to nie należy karać go za to śmiercią. „Wizja zero” ciągnie tę logikę dalej i mówi - to samo powinno stosować się do pieszych. Nie powinien on być karany śmiercią za to, że się zagapił czy poszedł na piwo i chciał z niego wrócić na piechotę. Za to, że jest osobą młodą, starszą lub o ograniczonej mobilności, która po prostu nie zdążyła uciec z jezdni – wylicza Borek.
Przedstawiciel kieleckiej masy krytycznej stwierdził również, że o „wizji zero” można myśleć podobnie jak o przepisach dotyczących lotnictwa, o których mówi się, że są „pisane krwią”.
- Za każdym razem, kiedy dojdzie do wypadku lotniczego, zbiera się komisja i analizuje, co się stało. Nie robi tego wyłącznie, żeby znaleźć winnego, ale przede wszystkim po to, żeby ustalić jak następnym razem zapobiec podobnym zdarzeniom. Kielce mają podobną komisję, ale ona się zbiera raz w miesiącu i rozmawia o tym, dlaczego ktoś wjechał na rynek – zauważa.
Jak podkreślają uczestnicy wtorkowej (20 lipca) konferencji, by wdrożyć „wizję zero” potrzebne jest szerokie porozumienie, zarówno instytucji pozarządowych, władz miasta oraz mieszkańców.
- Życie ludzkie nie ma ceny. Wdrożenie wizji zero wymaga kompleksowego działania. Będę namawiała radnych, żeby zmierzać ku takiemu rozwiązaniu. Chcemy, żeby nasze społeczeństwo żyło bezpiecznie. Mam nadzieję, że koledzy poprą nas w tych dążeniach – mówi Anna Myślińska, przewodnicząca komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska.
Do koalicji dotyczącej wdrożenia „wizji zero” mają zostać zaproszeni nie tylko radni, ale również organizacje pozarządowe, firmy i osoby prywatne.