MIASTO
Mały Arturek potrzebuje naszej pomocy
Arturek ma niespełna dwa lata i cierpi na zrośnięcie szwu czaszkowego. Choć niezbędna operacja będzie sfinansowana przez NFZ, to jednak pozostałe koszty są znacznie wyższe. Każdy z nas może pomóc chłopcu i samotnie wychowującej go mamie.
– Tuż po urodzeniu synka dowiedziałam się od lekarza neonatologa, że moje dziecko ma wrodzoną wadę zrośnięcia szwu czaszkowego. Nie wiedziano do końca co to jest. Miesiąc później znaleźliśmy profesora Dawida Larysza w Katowicach, który potwierdził i zdiagnozował wspomnianą wcześniej kraniasynostozę – mówi Aneta Maciejewska, mama chłopca.
Dziecko cały czas jest pod stałą opieką profesora Larysza. Podczas choroby może dochodzić do wystąpienia objawów nadciśnienia wewnątrzczaszkowego. Skutkuje ono między innymi zaburzeniami widzenia, mowy oraz spowolnieniem rozwoju psychoruchowego. Nadzieją na normalne funkcjonowanie są operacje. Nie mogą one jednak być przeprowadzone w Katowicach ze względu na zaawansowany stopień choroby. Lekarz, w skali jeden do dziesięciu, ocenił go na dziesięć.
Po operacji, która ma się odbyć w Olsztynie, niezwykle istotna jest rekonwalescencja. Będzie ona jednak długa i bardzo kosztowna.
– Koszty związane z leczeniem, wyjazdami, jedzeniem i pobytem musze pokryć z własnych pieniędzy – dodaje nasza rozmówczyni.
Choć rehabilitację opłaca NFZ, to jednak jej terminy są bardzo odległe.
– Chodzę z synem prywatnie to fizjoterapeuty. Koszt jednej wizyty to sto złotych. Nie stać mnie na to, a takich wizyt powinno być jak najwięcej – przyznaje.
Możemy pomóc Arturkowi i jego mamie poprzez zbiórkę na portalu SiePomaga: https://www.siepomaga.pl/arturek-maciejewski