MIASTO
Koniec passy - Korona przegrywa w Szczecinie
Sześć punktów – taki był plan Korony na ostatnie dwa spotkania w T-Mobile Ekstraklasie przed przerwą zimową. Realizacja założeń miała zapewnić piłkarzom i kibicom spokój aż do lutego oraz być dobrą pozycja wyjściową do ataku na pierwsza ósemkę.
Niestety po wizycie w Szczecinie już wiemy, że planu nie uda się zrealizować. Ostatnie tygodnie pokazały, że Korona złapała dobry rytm i ostatecznie wyszła z dołka w którym znalazła się na początku sezonu. Mecz na Stadionie im. Floriana Krygiera również rozpoczął się od dobrej gry kielczan. Już w pierwszych minutach spotkania prowadzenie złocisto-krwistym powinien dać Michał Janota. Niestety, krytykowany ostatnio pomocnik znów dał powody swoim oponentom. W idealnej sytuacji fatalnie spudłował. Korona posiadała inicjatywę i mimo braku stuprocentowych sytuacji zdawało się, że bramka jest tylko kwestią czasu. Rzeczywiście gol padł, ale po stronie gospodarzy. Gapiostwo kielczan i zagranie na pograniczu dobrego smaku ze strony szczecinian, pozwoliły Pogoni zamienić rzut sędziowski na bramkę. „Nie rozumiem tego, nawet w juniorach uczulają jak rozwiązywać takie sytuacje” - denerwował się po meczu Paweł Golański. Ani dalsza część pierwszej połowy, ani drugie 45 minut nie przyniosły zmiany obrazu gry. Korona miała swoje sytuacje, ale nie potrafiła ich wykończyć. Bramka na 2:0 w końcówce spotkania była idealnym podsumowaniem meczu. Nieudana akcja kielczan, kontratak gospodarzy, rykoszet i bezradny golkiper Korony.
Świetna passa została przerwana, ale szansa na święta w dobrej atmosferze wciąż jest. Wystarczy w najbliższy piątek pokonać Cracovię. Tym razem ściany będą po naszej stronie.
Po meczu powiedzieli:
{audio}Paweł Golański|golanskipogon.mp3{/audio}
{audio}Radek Dejmek|dejmekpogon.mp3{/audio}
Ze Szczecina – Mateusz Żelazny