MIASTO
[INTERWENCJA] W Kielcach bloki zaczną wyrastać jak grzyby po deszczu? „Dla nas to jest tragedia”
Od kilku tygodni miasto żyje przede wszystkim tematem bloków pomiędzy domkami jednorodzinnymi, których budowę zaplanowano w różnych częściach Kielc. Do naszej redakcji zgłaszają się kolejni mieszkańcy, którzy chcą zapobiec powstawaniu ogromnych, wielopiętrowych budynków na ich spokojnych dotąd osiedlach.
Rodzina pana Jacka zamieszkuje przy ulicy Domaszowskiej od ponad stu lat. Obok jego domu, na pustej działce, ma powstać wysoki na co najmniej piętnaście metrów blok.
- Znajdujące się tu budynki mają maksymalnie osiem metrów wysokości. Deweloper stara się jednak o postawienie dwudziestometrowego bloku. Początkowo Urząd Miasta zezwolił na ponad osiemnaście, ale po naszych interwencjach zszedł do ponad piętnastu. Budynek, o którym mowa ma mieć blisko dwa tysiące metrów kwadratowych powierzchni, to bardzo dużo. Wyliczyliśmy, że prawdopodobnie będzie mogło tu zamieszkać nawet 190 rodzin – mówi zamieszkujący przy ul. Domaszowskiej, Jacek Korus.
Jak informuje nasz czytelnik, obecnie Urząd Miasta wykonuje warunki zabudowy dla tej inwestycji. Mieszkańcy ul. Domaszowskiej chcą powstrzymać te plany i dążyć do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
- Cztery lata temu była identyczna sytuacja dotycząca tej działki. Wówczas deweloper wystąpił o budowę budynku o wysokości 10-13 metrów. Sprawa wylądowała w sądzie, bo Urząd Miasta nie chciał wydać warunków zabudowy dla takiego projektu. Teraz urzędnicy widocznie inaczej patrzą na tę kwestię. Już nie stoją za nami murem. Dla nas to jest tragedia, bo budynek miałby stać cztery metry od naszej działki. Balkon w balkon, okno w okno. Cały czas walczymy. Chcemy wstrzymania warunków zabudowy i uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego – tłumaczy pan Jacek.
Kielczanin zaznacza również, że mieszkańcy zdają sobie sprawę iż pusta działka jest po to, aby coś na niej powstało. Jednak nie chcą by był to tak wysoki blok i mnóstwo dodatkowych rodzin, a co za tym idzie samochodów. – Wiemy, że ten teren jest wolny. Zdajemy sobie sprawę z tego, że tu trzeba coś wybudować. Zgadzamy się na domki, ale nie na olbrzymi blok – dodaje.
Mieszkańcy ul. Domaszowskiej są w stałym kontakcie z wiceprzewodniczącą rady miasta Joanną Winiarską. O postępach w sprawie będziemy informować na bieżąco.